Prawdziwe narodziny mody plażowej nastąpiły dopiero w wieku pary i elektryczności. Zażywanie kąpieli, które wcześniej było wyłącznie arystokratyczną ekstrawagancją, z początkiem XIX w. stało się atrakcją dla wszystkich. Decydującą rolę odegrało tu ugruntowanie się poglądu, że czysta woda używana w każdej postaci ma moc zdrowotną. Pojęcie kostiumu kąpielowego pochodzi z tamtej epoki. Dokładnie kostiumu, bo jak inaczej nazwać komplet złożony z sukni do kolan (żeby można było moczyć nogi), wełnianych pończoch, sztywnego gorsetu, rękawiczek i kapelusza? W innych językach – angielskim czy niemieckim – nazwa jest jeszcze poważniejsza i oznacza „garnitur”.
Ważny postęp nastąpił w połowie stulecia. W Anglii i Francji pojawiły się specjalne kąpielowe pantalony dla pań i dziewcząt, które nieśmiało zaczęły wypierać sukienki. Obowiązkowy gorset oczywiście pozostał, ale powoli przestawała go okrywać suknia. Zastąpiła ją ledwie zakrywająca pupę tunika. Rękawiczki i kapelusz przestały być bezwzględnie konieczne. Udało się odkryć stopy i łydki, ręce do ramion oraz szyję i dekolt. Sporo, ale przyspieszenie w odsłanianiu dopiero miało nadejść.
Reklama