Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Prezent z napędem na cztery koła

Prezent od Göringa

Ignacy Mościcki (drugi od lewej) ogląda podarowanego mu przez Goringa Mercedesa G5, sierpień 1938 r. Ignacy Mościcki (drugi od lewej) ogląda podarowanego mu przez Goringa Mercedesa G5, sierpień 1938 r. Muzeum Klasztoru w Jasnej Górze
O tym prezencie dla prezydenta RP Ignacego Mościckiego od feldmarszałka Rzeszy Hermanna Göringa starano się zbyt wiele nie mówić, choć ówczesna prasa pilnie śledziła zachowania głowy państwa.
Mercedes Benz G5 w wersji luksusowej. Ten egzemplarz można obejrzeć w muzeum techniki w Spirze.Wikipedia Mercedes Benz G5 w wersji luksusowej. Ten egzemplarz można obejrzeć w muzeum techniki w Spirze.

Informacja z „Dziennika Białostockiego” z 1 lutego 1935 r.: „Polowanie reprezentacyjne w Białowieży. Wspaniałe trofea myśliwych.

W dniu onegdajszym powrócił do Warszawy z wielkiego polowania w Białowieży P. Prezydent Rzplitej wraz z towarzyszącemi mu osobami. Reprezentacyjne łowy w najpiękniejszym zakątku Polski zostały ukończone. Ostatni, wtorkowy, dzień łowów obfitował w szereg sensacyj. Ogółem na rozkładzie było: 42 dziki, 4 rysie, 7 lisów, 1 rogacz i 9 zajęcy. Z tego P. Prezydent Rzplitej upolował 1 dzika i jednego kozła. Syn P. Prezydenta Rzplitej, Józef Mościcki dwa lisy, a premjer Prus p. Göring położył dwa dziki i jednego postrzelił.

Pierwszego dzika zastrzelił w puszczy na daleką odległość w następujących okolicznościach. W poniedziałek podczas polowania, dzik wyszedł z puszczy na P. Prezydenta Rzplitej. P. Prezydent, z którego z lewej strony stał premjer Göring nie strzelił, oddając jako gospodarz ten zaszczyt premjerowi Göringowi, który strzelił i położył dzika trafiając go w komorę.

Po powrocie uczestników polowania z puszczy ułożono na pomoście przed pałacem myśliwskim wszystkie trofea. Dookoła ułożonej zwierzyny zapalono 8 kagańców. Karpina nasycona benzyną, oświetliła cały dziedziniec pałacowy roztaczając olbrzymią łunę nad Białowieżą (...). Uczestnicy polowania oglądali jeszcze swe trofea, poczem Pan Prezydent wraz z otoczeniem wrócił do pałacu, natomiast premjer Göring w olbrzymiem futrze z kołnierzem z wydry i wielkiej czapie z szarych karakułów, pozostał jeszcze przez dłuższy czas na miejscu rozprawiając żywo o polowaniu”.

O polowaniach napisał w diariuszu dyplomata i wiceminister spraw zagranicznych w II RP Jan Szembek, że „stały się już zwykłym sposobem organizowania politycznych spotkań polsko-niemieckich”.

Polityka 52.2010 (2788) z dnia 25.12.2010; Historia; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Prezent z napędem na cztery koła"
Reklama