Współczesne firmy ogromnie potrzebują uzdolnionych i legitymujących się wysokimi kwalifikacjami, a okazuje się, że takie zalety coraz częściej są związane z deficytami w umiejętnościach społecznych. Bywa, że takie osoby nie tylko nie umieją poradzić sobie z krytyką lub odmową, ale też mają poważne problemy z dzwonieniem do klientów czy zachowaniem w większej grupie ludzi, np. podczas imprez firmowych czy zawodowych spotkań. Równocześnie sami siebie uważają za bardzo towarzyskich – twierdzą, że ich kontakty są dużo szersze niż kontakty ich rodziców.
Ma to spore znaczenie dla funkcjonowania organizacji, ponieważ tworzy wyzwania, do których współcześni menedżerowie nie są przyzwyczajeni. Skąd problemy? Głównym ich źródłem jest technologia – jej wpływ na relacje międzyludzkie. Wśród najmłodszych pracowników widać go najwyraźniej, ale zjawisko dotyka wszystkich grup wiekowych.
Odejścia pokolenia X
Autorką jednych z najciekawszych prac pokazujących zmiany w postawach życiowych kolejnych pokoleń jest Jean M. Twenge, profesor psychologii w San Diego State University (ponad 100 artykułów naukowych i rozdziałów książek na ten temat). W analizach wykorzystała ona dane z prowadzonych od lat 60. badań sondażowych wśród amerykańskich uczniów i studentów. Zebrane przez nią materiały stały się osnową wydanej w 2006 r. książki „Generation Me”. Główną postawioną tam tezą – prezentowaną zresztą również przez innych badaczy, choćby politologa z Harvard University Roberta Putnama – jest twierdzenie o zmianie orientacji nowych pokoleń amerykańskiej młodzieży z prospołecznego na znacznie bardziej indywidualistyczne. Według Jean M. Twenge pokolenie My (urodzeni w latach 1946–64 baby boomers) i tzw.