- DEBATA: Zakony kapitalizmu - Kryzys sprawił, że władza polityczna starła się z władzą korporacji. Przypomina to średniowieczne zmagania cesarzy z Kościołem - uważa Jacek Żakowski
Z powodu krachu na rynkach finansowych, który był rezultatem odejścia od klasycznych zasad ekonomii, pojawiły się rozważania o upadku kapitalizmu i wolnorynkowej filozofii liberalnej.
Tymczasem na Wall Street nie mógł upaść kapitalizm z tej prostej przyczyny, że go tam od dawna nie było. Kapitalizm to system oparty na własności prywatnej. A czy dzisiejsze wielkie korporacje notowane na największych giełdach świata mają prywatnych właścicieli, którzy podejmują decyzje gospodarcze dotyczące swojego majątku i odpowiadają nim za skutki swoich decyzji? Wole żarty. Dziś rządzą nie właściciele, tylko urzędnicy korporacyjni. Doskonale rozumieją się oni z urzędnikami państwowymi - bo to także urzędnicy. Różnica między nimi polega na tym, że jedni zarządzają pieniędzmi podatników, a drudzy akcjonariuszy. Podobieństw zaś jest o wiele więcej. Po pierwsze i ci, i ci zarządzają nie swoimi pieniędzmi. Po drugie, akcjonariusze są dziś tak samo anonimowi jak podatnicy. Po trzecie, wywalenie z posady urzędnika korporacyjnego jest dziś dla akcjonariusza tak samo trudne, jak dla wyborców wywalenie urzędnika państwowego. Trzeba zdobywać większość, zawiązywać koalicje i sporo się natrudzić. Więc urzędnicy korporacyjni zajmują się tym samym co urzędnicy państwowi: robieniem wody z mózgu podatnikom-wyborcom i podatnikom-akcjonariuszom. Instrumenty są tylko inne. Urzędnik państwowy po pieniądze podatnika może wysłać policjanta.