Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Goryl po polsku

Od prywatnego goryla do vipowskiego bodyguarda

Jarosław Kaczyński musi być chroniony nawet przed wielbicielami Jarosław Kaczyński musi być chroniony nawet przed wielbicielami Witold Rozbicki / Reporter
Branża prywatnej ochrony vipów przeszła przyśpieszoną ewolucję od goryla do bodyguarda. Ale nie wszyscy zeszli już z drzewa. Zresztą część vipów – też nie.
VIPHOTO/East News

Jedynka

Pan Bóg obdarzył Jedynkę wielkim darem wizualnej przeciętności. W plastikowych laczkach z karfusia wygląda jak zupełnie nikt. W garniturze może robić za kadrę kierowniczą szczebla średniego. Taka życiowa mimikra w połączeniu z ponadprzeciętną sprawnością i analityczną inteligencją powoduje, że to branża pukała do Jedynki, a nie on do nich. Jedynka długo odmawiał. Dla człowieka z pozycją w służbach chodzenie za prezesem to jednak straszny obciach. Tyle że dobrze płatny.

Skusił się dopiero, kiedy dostał propozycję od jednej z najważniejszych firm na rynku. Rangę firmy wyznacza pozycja jej klientów na liście 100 najbogatszych. Firma miała takich z pierwszej dziesiątki listy. Jedynka postawił dwa warunki. W czasie pracy nie może być narażony na przypadki łamania prawa i nie wykonuje czynności innych, czytaj: nie robi zakupów. Pierwszego dnia w pracy musiał przejechać na czerwonym, bo Obiekt sprawdzał jego refleks. No i zatargał zakupy do samochodu, bo Obiekt walił focha, że kobieta, a musi torby dźwigać.

Casting

Jedynka był jedną z nielicznych osób w zespole, która nie przechodziła castingu. Casting to pomysł Rodziny. Rodzina płaci i wymaga, bo z ochroną spędza więcej czasu niż we własnym gronie. No, i jak cię widzą, tak cię piszą. A przecież ich widzą z ochroną. W czasie castingu Rodzina zadaje różne podchwytliwe pytania od materiałoznawstwa (jakiej używasz broni), przez kosmetologię (jakich używasz perfum i czy aby nie tych od Jean Paul Gaultiera, co to ich podróbkami oblewają się dresy), do kulturoznawstwa (na czym ostatnio byłeś w kinie).

Jedynka wszedł do zespołu ochraniającego drugie pokolenie Rodziny. Konkretnie córkę. Trafił średnio. Obiekt był kapryśny i momentami złośliwy. Czasem z nudów próbował gubić ochronę.

Polityka 47.2010 (2783) z dnia 20.11.2010; kraj; s. 32
Oryginalny tytuł tekstu: "Goryl po polsku"
Reklama