Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Bez wybielania

Miejsce katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego Tu - 154 M Miejsce katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego Tu - 154 M Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Nie przyjmujemy wersji, że odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi wyłącznie strona polska. Raport MAK wybiela Rosjan w sposób tyleż zdecydowany, co nieudolny.
Światła naprowadzające na lotnisku w SmoleńskuRadek Pietruszka/PAP Światła naprowadzające na lotnisku w Smoleńsku

Tusk zapowiedział z dużą stanowczością, że Polska nie zaakceptuje obecnej wersji raportu przygotowanego przez rosyjski MAK. Uwagi polskiej komisji badającej katastrofę (przewodniczy jej szef MSWiA Jerzy Miller) liczą grubo ponad sto stron; przeszło 30 własnych dorzuca akredytowany w Moskwie przedstawiciel płk Edmund Klich. Tym samym rozpoczyna się kolejny etap sporu, a może już wojny, o odpowiedzialność za smoleński wypadek. Prawdę polityczną od materialnej dzieli tu często przepaść.

Według PiS winę za katastrofę mają ponosić premier Tusk, ewentualnie prezydent Komorowski i oczywiście Rosjanie. Tej wersji Jarosław Kaczyński i PiS się nie wyrzekną bez względu na to, jakie ostatecznie ustalenia zostaną przyjęte, ile Rosjanie dodadzą materiałów, których obecnie w sposób oczywisty skąpią, na ile uwzględnią polskie wnioski.

Do czasu, kiedy okaże się, czy wspólny raport w ogóle uda się stworzyć, polskie stanowisko nie może być upublicznione, takie są procedury badań wypadków lotniczych. Już raz, za cichym przyzwoleniem Rosjan, złamaliśmy je, publikując zapis z czarnej skrzynki. Na ostatnim, delikatnym etapie uzgodnień nie można już sobie na to pozwolić. Stanowisko Rosjan usztywnić jest bardzo łatwo.

Edmund Klich w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” (11–12 grudnia), gdzie w zasadzie odsłania mechanizm tej katastrofy, opowiada także o mało profesjonalnym zachowaniu się polskich wojskowych ekspertów, którzy działali, jego zdaniem, wedle otrzymanych instrukcji: trzeba zrobić wszystko, aby winnymi okazali się Rosjanie i jak najmniej odpowiedzialności było po naszej stronie. Należy więc pytać Rosjan przede wszystkim, dlaczego nie zamknęli lotniska.

Polityka 01.2011 (2789) z dnia 07.01.2011; Temat na Nowy Rok; s. 14
Reklama