Odcinek wybrzeża między Karwią a Ostrowem. Słońce, czysta woda, żadnych sinic, z powodu których na kilka dni zamknięto kąpieliska w Trójmieście. – Lasek piękny, plaża też, ale czuję się nieswojo. To wygląda księżycowo, nieludzko, trochę jak poligon. Jakbym była w miejscu, gdzie zaraz coś złego może się wydarzyć – szuka porównań Hanna Boguszewska, która przyjechała z Gdyni.
Do plażowania w Karwi zniechęcił ją tłok, więc poszukała miejsca bliżej Ostrowa, w Nadmorskim Parku Krajobrazowym. A tu, jak okiem sięgnąć, wzdłuż wydmy porośniętej sosnowym laskiem, na długości paru kilometrów, aż do Jastrzębiej Góry ciągnie się potężny wał: wielostopniowa, odcinkami niższa lub wyższa konstrukcja z drucianych skrzyń wypełnionych kamieniami. To tzw. gabiony. Tu i ówdzie wał jest przerwany przejściami dla pieszych. Te umocnienia to nowość. Gdzie indziej straszą starsze, betonowe – w Mielnie i Ustroniu – gwiazdobloki, w Kołobrzegu – wavebloki. Swego czasu eksperymenty, które się nie sprawdziły. Teraz mają je wyprzeć szańce z kamienia.
Budują trzy lokalne Urzędy Morskie – w Gdyni, Słupsku i Szczecinie. Wspierają i negocjują samorządy, często metodą miękkiego lobbingu z wykorzystaniem wieloletnich znajomości. Płaci Unia z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Do tych funduszy dochodzą pieniądze budżetu państwa, zgodnie z ustawą z 2003 r. przeznaczone na „Program ochrony brzegów morskich”.
Ale za te pieniądze, w zamierzeniu przeznaczone na finansowanie umocnienień tam, gdzie zagwarantują one ochronę miasteczek albo ważnych obiektów, w Polsce planuje się uzbroić prawie 300 km plaż!