Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

NIK i nic

Jak państwo ignoruje raporty NIK

Siedziba NIK na warszawskiej Ochocie. Siedziba NIK na warszawskiej Ochocie. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Wyniki kontroli NIK zaskakująco często są ignorowane, a nawet sabotowane przez polityków i ważnych urzędników.
Każdego roku NIK publikuje około 200 raportów pokontrolnych.Jacek Herok/Newspix.pl Każdego roku NIK publikuje około 200 raportów pokontrolnych.

Opinie na ten temat w zasadzie są zgodne. Pracownik NIK z wieloletnim doświadczeniem: – Tak źle nie było dawno. Podważane jest nawet nasze elementarne prawo do kontrolowania urzędów państwowych. Niektóre historie są wręcz niesłychane.

Katarzyna Batko-Tołuć, autorka raportu Instytutu Spraw Publicznych, który obejmował działalność NIK: – Izba robi świetne raporty, ale nie jest słuchana. Mnóstwo wniosków leży na półkach, niewiele się z nimi robi.

Prof. Mirosław Stec, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, szef Rady Legislacyjnej przy premierze i członek Kolegium NIK: – Nieuwzględnianie uwag Izby to istotny problem. Casus Elewarru nie jest wyjątkiem. Podobne głosy można usłyszeć nie tylko z ust ekspertów, ale i polityków wszystkich opcji, w tym PO i PiS.

Właśnie sprawa Elewarru, która wyszła na jaw po opublikowaniu przez media tzw. taśm Serafina, wydobyła na światło dzienne problem, o którym od dawna mówi wiele osób, w tym cytowana trójka ekspertów – nierespektowanie przez państwowe oraz samorządowe instytucje i firmy zaleceń formułowanych w raportach Najwyższej Izby Kontroli. Problem ten niepokojąco często dotyczy szczytów władzy.

Sprawa Elewarru, którego powiązani z PSL członkowie zarządu oraz rady nadzorczej bezprawnie przyznali sobie pensje w sumie wyższe o 1,4 mln zł, niż pozwala ustawa kominowa (i do tej pory pieniędzy nie zwrócili), jest przykładem bardzo drastycznym i bulwersującym. W opanowanym przez PSL segmencie państwa podważanie raportów NIK i jej działalności stało się akceptowalną praktyką, opartą na poczuciu bezkarności mającym swe źródło w partyjnej solidarności.

Reklama