Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dokąd zmierza kandydat Gowin

Gowin wystartuje przeciwko Tuskowi

Uroczyście i oficjalnie Jarosław Gowin zapowiedział, że będzie kandydował na funkcję przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Można powiedzieć, że bez względu na dalszy los swej decyzji, a więc czy poniesie w wyborach klęskę, czy zgromadzi choćby ponad 10 proc., głosów nie miał wyjścia.

Kampanię wyborczą prowadził otwarcie i gdyby się w ostatniej fazie wycofał, byłoby to policzone już tylko jako tchórzostwo, co nie buduje politycznej pozycji, a przecież o nią Gowin nieustannie zabiegał. Równie intensywnie jako poseł w Krakowa, jako minister sprawiedliwości, czy wreszcie jako potencjalny kandydat. Tym bardziej, że w PO, a przynajmniej w jej klubie parlamentarnym był coraz bardziej osamotniony, a przypisywana mu rola lidera frakcji konserwatywnej była bytem medialnym, a nie rzeczywistym. Rezygnacja z kandydowania równała się więc politycznej marginalizacji, teraz może uzyskać karty przetargowe, bo niewątpliwie jakiś kapitał polityczny zgromadzi.

Donald Tusk mówi, że kamień spadł mu z serca, bo zaniosło się na to, że nikt przeciwko niemu nie wystartuje. To prawda, Grzegorz Schetyna robi uniki i w powszechnym przekonaniu nie wystąpi przeciwko Tuskowi, ale też jego pozycja w PO jest zupełnie inna. On, rzeczywiście należy go grona „ojców założycieli”, który bardziej chciałby się z Tuskiem układać o kolegialne przywództwo niż się ścigać. O Gowinie powiadano, że bardziej w Platformie bywał niż był, ostatnio zaś stał się jednym z najbardziej zagorzałych krytyków Platformy i, rządu i premiera.  Tak czy inaczej, kandydując na funkcję przewodniczącego jednak się do PO w końcu zapisał, choć nie jest powiedziane na jak długo.

Gowin startuje pod hasłem koniecznej zmiany, bo dotychczasowy lider stracił swą moc i - jak to elegancko ujął - jest kontuzjowany. Gowin powtarza więc znany opozycyjny slogan, że Tusk się zużył, stracił swą moc. Na pytanie, jaka jest moc Gowina, dotychczas odpowiedź była znana. W gruncie rzeczy niewielka, a jeśli już, to dla Platformy niszcząca. Gowin niby bronił ideałów skrzydła konserwatywnego, ale bardziej przez publiczne spory budujące jego osobisty wizerunek, niż wewnątrzpartyjną dyskusję.

Proponowana przez Gowina zmiana to więcej wolnego rynku i gospodarczej wolności, mniej bardziej barier dla przedsiębiorczości, niższe podatki, lepszy i szerszy program polityki prorodzinnej. O tym, gdzie wolności mniej, Gowin mało mówi, ale jego poglądy na cała sferę obyczajową i światopoglądową są znane i przedstawiać ich nie trzeba. Wypada wierzyć, że Gowin taki program ma, bowiem do samodzielnego politycznego wystąpienia przygotowywał się od dawna.

Nigdy wszak nie ukrywał, że rola, jaką dotychczas odgrywał nie jest na miarę jego aspiracji i ambicji, a partia w której jest nie ma pożądanego przez niego wyraźnie konserwatywnego wizerunku. Swoje ambicje polityczne definiował różnie – spekulowano o prezydenturze kraju (powtórka drogi Lecha Kaczyńskiego z ministerstwa sprawiedliwości do Pałacu Prezydenckiego?), on sam mówił o prezydenturze Krakowa, co też może być istotnym etapem politycznej kariery, pod warunkiem, że ma się wsparcie silnej partyjnej struktury. Kandydowanie na szefa PO ma niewątpliwie zwiększyć jego polityczny kapitał na przyszłość.

Gdzie dziś Gowin widzi swą przyszłość? Zapewnia, że jako człowiek honoru pozostanie w PO bez względu na wyborczy wynik, powstają jednak inicjatywy polityczne, np. republikanów, które jego przyjścia oczekują i z którymi od dawna współpracuje. Są to jednak inicjatywy niepewne, a PO jest nadal, mimo kryzysu partią bardzo dużą i ciągle rozgrywającym w polskiej polityce. Gowin cierpliwie planuje swoją karierę polityczną i nie widać powodu, aby i teraz się nadmiernie spieszył, zaś same wybory w Platformie uczyni niewątpliwie atrakcyjniejszymi. Samotny start Tuska byłby w istocie porażką premiera. Każda konkurencja zmusza do pewnego wysiłku, ożywia zainteresowanie opinii publicznej, pozwala też lepiej określić, jaka partią w istocie Platforma chce być. Kiedy do walki staje polityk budzący emocje, także emocje skrajne, odpowiedzi na wiele pytań łatwiej sformułować.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną