Bo jak to możliwe, że comiesięczny sondaż CBOS wskazuje na minimalną przewagę Platformy nad PiS (25 do 24 proc.), a sondaż TNS Polska (dawniej TNS OBOP) dla TVP daje gigantyczną przewagę PiS (43 do 32 proc.)? I dlaczego w pierwszej pracowni dwie największe partie zgarniają niecałe 50 proc. wskazań, a w drugiej – trzy czwarte?
Odpowiedź na drugie pytanie jest prosta. CBOS jako osobną kategorię podaje wyborców niezdecydowanych – w tym miesiącu było ich 26 proc. Oznacza to, że suma poparcia dla partii wynosi nie 100 proc. (jak w prawdziwych wyborach), lecz 74 proc. Gdyby tych niezdecydowanych wyborców z badania CBOS rozdzielić proporcjonalnie między wszystkie ugrupowania (tak jak to zrobiono w TNS Polska), to PO miałaby 34 proc., a PiS – 32 proc.
Zatrzymajmy się na chwilę i porównajmy wyniki partii obecnych w Sejmie w sondażach TNS Polska i CBOS (już bez niezdecydowanych):
CBOS: PO – 34 proc., PiS – 32 proc., SLD – 12 proc., PSL – 7 proc., Ruch Palikota – 3 proc., Solidarna Polska – 3 proc.
TNS Polska: PiS – 43 proc., PO – 32 proc., SLD – 12 proc., PSL – 5 proc., Ruch Palikota – 3 proc., Solidarna Polska – 1 proc.
Łatwo zauważyć, że są to wyniki niemal identyczne z jednym istotnym wyjątkiem, o którym za chwilę. Poparcie dla Platformy – takie samo (różnica 2 pkt. proc. jest nieistotna statystycznie). SLD w obu sondażach jest trzeci z 12 proc. notowaniami. Słupki PSL wystają tuż nad próg wyborczy, oba sondaże wskazują też na słabość Janusza Palikota i ziobrystów.
Ten jeden wyjątek, o którym wspomniałem, to rekordowo wysoka przewaga PiS w sondażu TNS Polska. Jak można ją tłumaczyć?
Po pierwsze, sondaże były przeprowadzone w innym czasie.