Jacek Żakowski: – „Dwie Polski – jedna chce się podobać na świecie/I druga – ta którą wiozą na lawecie” – napisał Rymkiewicz. Z której pani jest Polski?
Joanna Kluzik-Rostkowska: – Ja wiem, że jest jedna Polska. Nie rozumiem tego wiersza.
Pani kandydat, Jarosław Kaczyński, w oświadczeniu o kandydowaniu też pisze: „wszystkich (…) którzy chcą, by prawa Polska i prawi Polacy (…) na zawsze podnieśli głowy, wzywam do współpracy. Bądźmy razem. Dla Polski”.
Ale czy prawa Polska się kłóci z Polską nowoczesną, która się podoba w świecie?
Nie wiem. Ale to potwierdza tezę o dwóch Polskach.
Nie rozumiem. Jesteśmy dużym krajem w UE i mamy prawo być dumni. Alternatywa, którą proponuje Rymkiewicz, wydaje mi się bez sensu. Jesteśmy otwartym społeczeństwem. Możemy się podobać, nie rezygnując z naszej tożsamości.
A Rymkiewicz pisze: „To co nas podzieliło – to się już nie sklei/Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei./ (…) I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie/Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie”. Teraz to jest apel do pani.
Jestem szefem sztabu kandydata na prezydenta. Nie kieruję się emocjami. Emocji z powodu tej katastrofy było bardzo wiele. Ja je szanuję. One są oczywiste. Nagle się okazało, że na Krakowskim Przedmieściu ludzie składali hołd ofiarom, mówiąc wprost: nie byliśmy zwolennikami Lecha Kaczyńskiego, czasem go nawet nie lubiliśmy, ale w obliczu tej tragedii chcemy złożyć hołd. Po tej katastrofie Polska pokazała, że jest właśnie jedna.
Ta katastrofa nas skleja?
Ten dramat stworzył nową jakość w życiu publicznym.