Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sprawa honoru

Rozmowa z Joanną Kluzik-Rostkowską, szefową PJN

„W Polsce jest czas na racjonalną politykę, która musi rozwiązywać konkretne sprawy.” „W Polsce jest czas na racjonalną politykę, która musi rozwiązywać konkretne sprawy.” Piotr Bławicki / East News
O szansach swojej partii i o tym, jakim premierem był Kaczyński, a jakim jest Tusk - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska.
„Cała scena polityczna pochłonięta jest emocjami i nie ma wolnej przestrzeni do debaty o tym, co ważne dla Polski.”Iwona Burdzanowska/Agencja Gazeta „Cała scena polityczna pochłonięta jest emocjami i nie ma wolnej przestrzeni do debaty o tym, co ważne dla Polski.”

Janina Paradowska: – Sama pani przyznała, że pierwszą połowę meczu PJN przegrało.
Joanna Kluzik-Rostkowska: – Domagam się odwagi od innych, więc muszę ją mieć także wobec własnych projektów. Nie prężę muskułów, przyznaję – początek pierwszej połowy był OK, końcówka słabsza. Kilka dni temu rozpoczęliśmy jednak drugą połowę. Skończyły się dywagacje o rozpadzie, transferach, przejęliśmy prawie 50 członków PO w Łódzkiem i to nie koniec. 4 czerwca mamy wreszcie kongres, na pewno przedstawimy listy do parlamentu we wszystkich okręgach.

Dlaczego pierwsza połowa była nieudana?
Nasze środowisko nie zdążyło się spokojnie dookreślić, przegadać programu i strategii, a już musiało stawać na ubitej ziemi. A tam zaprawieni w boju przeciwnicy, machający emocjami na oślep. Czasem, kiedy nieco słabną, udaje się przebić z własną argumentacją.

Konflikty wewnętrzne, odejście Adama Bielana nie było takim momentem? O co w ogóle w tym poszło, bo nie wierzę, że o kody do strony internetowej, która zresztą nadal jest wyjątkowo słaba?
Adam był i jest jej jedynym dysponentem. My budujemy nową stronę. A o co poszło? Trudno uwierzyć, o błahą sprawę wyjazdu do Płocka, gdzie powstał klub radnych PJN i chciał nawiązać współpracę z prezydentem miasta z PO. Miała tam pojechać Elżbieta Jakubiak i Adam Bielan, klub ukonstytuować, współpracę nawiązać. Okazało się, że czekali także na mnie. Zadecydowałam, że jadę z nimi, zatelefonowałam do Adama, że w czwartek wspólnie ruszamy, a on mi na to, że jedzie w sobotę, a jak nie wycofam się z czwartku, to obiecuje, że zrobi wszystko, by żadnego klubu ani współpracy nie było.

Polityka 22.2011 (2809) z dnia 24.05.2011; Polityka; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Sprawa honoru"
Reklama