Rozmowa Jagienki Wilczak z Jarosławem Hrycakiem, ukraińskim historykiem, badaczem najnowszych dziejów Ukrainy, ukazała się w Tygodniku POLITYKA w listopadzie 2009 r.
Jagienka Wilczak: – Ideologia OUN powstała w latach 20. była skierowana przeciw Polsce.
Jarosław Hrycak: – Owszem, lecz była hierarchia. Głównym wrogiem była Rosja, komunistyczna czy nie, Denikin czy Lenin, bez różnicy, bo nacjonaliści nie rozróżniali Rosji i Związku Radzieckiego. Polska była na drugim miejscu. Ukraińcy podkreślają, że Stepan Bandera przede wszystkim walczył z najeźdźcami, Stalinem i Hitlerem, stawił czoło totalitaryzmowi. To jest główny kontekst. Polska nie była wielkim najeźdźcą.
Jak wytłumaczyć dziś kult Bandery i Ukraińskiej Powstańczej Armii, którym na Ukrainie stawia się pomniki? Dla Polaków to zbrodniarze.
Jest silne, psychologicznie zrozumiałe, zapotrzebowanie na bohatera. Bandera i UPA walczyli przeciw Sowietom. Z tamtej strony zawsze istniało zagrożenie, rewolucja, Wielki Głód, kolektywizacja. Dlatego Bandera jest symbolem heroicznego sprzeciwu wobec tego systemu. W Polsce mało ludzi wie, że na Ukrainie ostatnie oddziały partyzantów walczyły z władzą radziecką jeszcze w latach 60. Mit Bandery wzmacnia wreszcie to, że został zamordowany przez KGB. Pomniki, które się dziś stawia, mają wydźwięk antyrosyjski, to bardzo ważne.
A w Polsce są przyjmowane przede wszystkim jako antypolskie.
Powiem, może niezbyt poprawnie: wydaje mi się, że Polska nieco wyolbrzymia swoją rolę. Bo jeśli popatrzeć, ile się na Ukrainie pisze o Polsce, to odnoszę wrażenie, że to daleki kraj, sytuowany gdzieś obok Meksyku, powiedzmy.