W prawie każdej dyskusji na temat genetycznie zmodyfikowanej żywności pojawia się kilka tych samych postaci. Ich publikacje i wypowiedzi mają stanowić koronny dowód szkodliwości roślin GMO dla zdrowia człowieka i środowiska. Wystarczy też wrzucić tych kilka nazwisk w wyszukiwarkę Google, by wyskoczyły tysiące odnośników do stron internetowych. Piszą o nich także gazety, występują w telewizji, poświęca się im filmy dokumentalne. Ludzie ci stali się prawdziwymi ikonami walki z GMO. Jednak budzącymi również wątpliwości. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy to, co głoszą, jest naprawdę rzetelną krytyką i bardzo ważnym ostrzeżeniem przed niebezpieczeństwami nowej technologii.
***
Jest połowa października 2007 r. Na konferencji prasowej ówczesnego ministra środowiska prof. Jana Szyszki (leśnika z wykształcenia i członka PiS) występuje niepozorny, szczupły mężczyzna. Obecni na sali dziennikarze zostają poinformowani, że mają przed sobą samego Jeffreya Smitha – słynnego dyrektora Institute for Responsible Technology USA i wybitnego eksperta od genetycznie zmodyfikowanych organizmów. Siedzący za stołem konferencyjnym minister i towarzyszący mu prof. Tadeusz Żarski (dziś przewodniczący Komisji ds. GMO przy ministrze środowiska) oraz prof. Stanisław Wiąckowski (emerytowany ekolog z Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach, przeciwnik GMO) przekonują, że amerykański gość przybył pomóc polskim władzom.
A chcą one nakłonić Unię Europejską do ogłoszenia kontynentu całkowicie wolnym od GMO. Dlatego polscy delegaci udadzą się do Brukseli, uzbrojeni m.in. w książkę Smitha zatytułowaną „Nasiona kłamstwa. O łgarstwach przemysłu i rządów na temat żywności modyfikowanej genetycznie” (konferencja zbiegła się w czasie z publikacją jej polskiego tłumaczenia).