Polemika z artykułem red. Marcina Rotkiewicza nadesłana przez Dr hab. Katarzynę Lisowską, biologa molekularnego. Polemikę publikujemy bez redakcyjnych skrótów i innych ingerencji. Poniżej zamieszczamy odpowiedź red. Marcina Rotkiewicza.
Polska jest krajem, w którym kwestia genetycznie zmodyfikowanych roślin uprawnych pozostaje wciąż nieuregulowana prawem. W związku z tym uprawy takie w Polsce już mamy, ale pozostają one poza wszelką kontrolą, nie wiadomo ile ich jest i gdzie są zlokalizowane i do jakich skupów trafiają zbiory z takich upraw. Projekt nowej ustawy o GMO utknął w sejmie, bez szans na uchwalenie przed końcem obecnej kadencji. Nieoczekiwane, problem wypłynął ponownie w lipcu, kiedy okazało się, że zapisy o uprawach GMO pojawiły się w… ustawie o nasiennictwie. Na nowo więc rozgorzała społeczna debata: konsumenci protestują, wspierają ich w tym organizacje ekologiczne. Naukowcy, jak zwykle – mają podzielone opinie, a politycy miotają się pomiędzy ramowym stanowiskiem rządu: „Polska dąży do tego, aby być krajem wolnym od GMO w zakresie rolnictwa”, a unijnymi przepisami, które nie ułatwiają wprowadzenia zakazów upraw GMO.
Rola mediów w sporze o GMO
W tym zamieszaniu aktywną rolę odgrywają media, które zazwyczaj prezentują czytelne sympatie - albo wobec przeciwników albo wobec zwolenników GMO. Wśród tytułów, które trzeba zaliczyć do zwolenników GMO jest i Polityka. W ostatnich artykułach redaktorów Solskiej i