Niezbędnik

Bierzemy odpowiedzialność za ludzkie nadzieje

mirosław / Polityka

Pewna organizacja charytatywna wybudowa­ła w małej wiosce w Sudanie Południowym wspaniałą szkołę. Nowoczesną, wyposażoną w baterie słoneczne i komputery. Na pewno fantastycznie wyglądała w raportach i mediach. Ale dziś szkoła stoi pusta i nic się w niej nie dzieje. Budynek niszczeje, a sprzęt został rozkradziony. Dlaczego tak się stało? Uważam, że ktoś to źle wymyślił. Nie dostosował pomocy do poziomu życia oraz potrzeb i możliwości ludzi, dla których była przeznaczona. Może na początek lepsze byłoby zwykłe zadaszenie, żeby dzieci miały gdzie się spotykać z nauczycielem przyjeżdżającym na rowerze raz w tygodniu z innej wioski? Po ­pewnym czasie być może ta społeczność byłaby już w stanie sama zbudować dla siebie coś lepszego, korzystając oczywiście ze wsparcia różnych organizacji?

Od wielu lat Polska Akcja Humanitarna zajmuje się pomocą – a więc w pewnym sensie do­star­­czaniem nadziei na lepsze jutro. Nauczyliśmy się tego, że jeśli pomoc ma być skuteczna, ta nadzieja musi mieć zdrowe, bardzo pragmatyczne fundamenty.

Taka powinna być skuteczna pomoc?

Po pierwsze, żeby nie była bezsensowna, powinna odpowiadać na konkretną potrzebę. Dlatego trzeba działać razem z ludźmi, którym pomagamy, i traktować ich jak partnerów. Nie robić czegoś dla nich i za nich, ale zaangażować ich do współdziałania. To jest absolutnie konieczne, jeśli pomoc ma być szanowana, trwała i realnie służyć ludziom. Trzeba przy tym umieć do nich dotrzeć, co bywa trudne, bo przecież nie wszyscy w Afryce czy Afganistanie są mili i z radością witają każdy przejaw pomocy. Przeciwnie: bywają nieufni, mają najrozmaitsze wewnętrzne problemy, a za sobą nierzadko traumę. Chcąc odnaleźć do nich drogę, trzeba ludzi lubić. Rozumieć i szanować ich kulturę, zwyczaje, religię.

Po drugie, oprócz empatii, potrzeba także asertywności.

Niezbędnik Inteligenta „Zrozumieć mózg” (100071) z dnia 15.04.2013; Przewodnik Kulturalny: O nadziei; s. 142
Reklama