Filozofowie, próbując analizować naturę umysłu, korzystali z metafor. Strategia była prosta: aby przybliżyć, czym jest coś, czego jeszcze nie rozumiemy, trzeba porównać to do czegoś dobrze znanego. Na przykład Gottfried Wilhelm Leibniz porównywał umysł do młyna, twierdząc jednak, że zrozumienie jego skomplikowanego mechanizmu nie powie nam, jak powstaje psychika. Poszczególne przejawy umysłu również ujmowane były w sposób metaforyczny. Platon uważał, że myślenie jest rozmową duszy z samą sobą. W innym miejscu myślenie porównywał do widzenia oczyma duszy. Średniowieczni filozofowie pisali o pamięci, wykorzystując metaforę księgi, alchemicy zaś woleli metaforę światła.
Nawet w XX w. uczeni nie zrezygnowali z metafor. Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, porównywał umysł do układu hydraulicznego, w którym nadmierne ciśnienie jest przyczyną zaburzeń psychicznych. Neurofizjolog sir Charles Scott Sherrington, który w 1932 r. dostał Nagrodę Nobla za odkrycia „dotyczące funkcji neuronów”, porównywał z kolei umysł do centrali telefonicznej. W latach 50. XX w., gdy powstały pierwsze maszyny liczące, zawrotną karierę zrobiła metafora umysłu jako komputera. I właśnie ona została wykorzystana w nowej dyscyplinie naukowej – kognitywistyce, która w końcu miała udzielić odpowiedzi na pytania o naturę naszego myślenia i poznania.
Przełomowy rok
Anglojęzyczną nazwę dyscypliny cognitive science przyjęło się w języku polskim oddawać zaproponowanym przez filozofa i logika Jerzego Perzanowskiego neologizmem „kognitywistyka” lub bardziej dosłownie jako „nauka o poznaniu”. Współcześnie rozumie się przez nią interdyscyplinarny projekt, realizowany na pograniczu dziedzin takich jak: psychologia, neuronauka, informatyka, antropologia, językoznawstwo i filozofia.