Wszechstronnie wykształcony i dowcipny, doskonale odnalazłby się w klimatach przedwojennej kawiarni literackiej. W czasach kiedy nie było jeszcze na świecie Google, Marek pełnił funkcję telefonicznej „wyszukiwarki”: dzwoniącym do niego znajomym podawał z pamięci daty, tytuły dawno zapomnianych utworów, szczegóły z życia intymnego artystów, o których nawet oni nie pamiętali.
Jest kronikarzem przedwojennego kabaretu, lecz jednocześnie współtworzył kabaret współczesny, i to w czasach jego świetności. Sam też występował na estradzie, z miną Bustera Keatona czytając swe satyryczne komentarze do rzeczywistości. Przez wiele lat współpracował z teatrem Syrena, gdzie pisał monologi dla najwybitniejszych aktorów komediowych. Jest scenarzystą często powtarzanych w telewizji komedii „Misja specjalna” i „Lata dwudzieste... lata trzydzieste”. Napisał kilka sztuk teatralnych, m.in. „Papkina”, w której przedstawił dalsze losy bohaterów „Zemsty”, czy „Won!”, gdzie mogliśmy zobaczyć familię Dulskich w wydaniu współczesnym.
Z książek, które dotychczas napisał (a napisze zapewne jeszcze niejedną), najbardziej cenię „Procę Dawida”, z podtytułem „Kabaret w przedsionku piekieł”; tym piekłem było warszawskie getto, w którym o przeżycie walczyli także wielcy przedwojenni artyści kabaretowi. Gdyby nasi filmowcy czytali książki, na podstawie losów przedstawionych w „Procy” powstałoby kilka filmów z szansami na międzynarodowe nagrody.
W czasach kiedy był felietonistą POLITYKI, miałem przyjemność chodzić z Markiem na obiady do redakcyjnej stołówki, gdzie przy zupie ogórkowej robiliśmy przegląd najnowszych wydarzeń kulturalnych. Wiele tym rozmowom zawdzięczam. To bodaj Antoni Słonimski, jeden z idoli Grońskiego, powiedział, iż nie lubi wymiany poglądów, ponieważ zawsze na niej traci. Wymieniając poglądy z Markiem – na dowolny temat – można tylko zyskać.
Zdzisław Pietrasik