O Polityce

POLITYKA wygrała z Andrzejem Czumą

Wyrok nie jest prawomocny. Przysługuje od niego apelacja.

Andrzej Czuma w 2010 r. pozwał wydawcę POLITYKI do sądu za publikacje na jego temat, które ukazały się na łamach tygodnika wkrótce po jego nominacji na stanowisko ministra sprawiedliwości w 2009 r. Pierwsza z nich autorstwa Cezarego Łazarewicza („Minister na debecie”, POLITYKA 7/09) ujawniała, że gdy w Warszawie ogłaszano nominację Czumy, do programów radiowych w Chicago zaczęli dzwonić ludzie, którzy twierdzili, że zostali w przeszłości przez niego oszukani. Okazało się, że co najmniej kilka osób, które pożyczyły Andrzejowi Czumie pieniądze, musiało uciekać się do pomocy sądu, aby je odzyskać. Czuma zarzucał w pozwie, że nasze publikacje „zawierały kilkadziesiąt kłamstw oraz szereg półprawd i insynuacji” oraz „że POLITYKA przez kilkadziesiąt lat była organem partii komunistycznej” i jej publicyści w jego sprawie „jawnie występowali nie w charakterze bezstronnych dziennikarzy, ale jako politycy dążący do obalenia lub przynajmniej sparaliżowania polityka innej opcji”. Domagał się w związku z tym publikacji oświadczeń odwołujących zarzuty i przeprosin na łamach tygodnika oraz kilku czołowych gazet i stacji telewizyjnych. Łączny koszt wyniósłby setki tysięcy złotych. Domagał się ponadto zapłaty 50 tys. zł tytułem zadośćuczynienia oraz usunięcia 8 publikacji z archiwum internetowego POLITYKI.

21 listopada 2014 r. Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił wyrok, w którym oddalił powództwo w całości. Sędzia Tomasz Jaskłowski w wygłoszonym ustnie uzasadnieniu wyjaśnił, że w ocenie sądu to, co zostało podane w artykułach, jest prawdą i nie ma podstaw do przepraszania powoda. Andrzej Czuma został ministrem sprawiedliwości dzięki swojej nieposzlakowanej opinii, a ta musiała podlegać ocenie.

Reklama