Ruchy miejskie zrzeszające aktywistów i społeczników zaangażowanych w sprawy swoich miast nie ukrywają politycznych ambicji. Czy mają szansę w walce o stanowiska prezydentów, burmistrzów i radnych?
kilka lat temu wydawało się niemożliwe do wykonania, dziś jest jednym ze znaków firmowych miasta. Lech Mergler, prezes zarządu Kongresu Ruchów Miejskich i uczestnik poznańskiej Społecznej Koalicji Prawo do Miasta, zauważa, że w Poznaniu, podobnie jak w Łodzi i Toruniu, wzrosło zainteresowanie
Poznaniacy są zadowoleni z siebie i ze swego miasta. Ale pod powierzchnią buzują tu emocje i konflikty, o których reszta Polski nie ma pojęcia.
przestrzeń publiczną, przetrwają w tym mieście; ci, którzy próbują rozrabiać – nie – mówi Tomasz Polak. Są jednak tacy, którzy rozrabiają w Poznaniu już od wielu lat. Konserwatywni, ale zbuntowani Lech Mergler, poznaniak od urodzenia, śmieje się, że Poznań to
Miasto jest nasze, mieszkańców – uważają działacze tak zwanych ruchów miejskich. To rozgorączkowani aktywiści, anarchiści czy forpoczta nowego ładu społecznego?
dyskusję nad planem przestrzennego zagospodarowania miasta. Przyszło tysiąc uwag. „Uporamy się z tym w miesiąc”, oświadczyły władze. – Poczuliśmy się lekceważeni, traktowani jak smarkacze, prawie jak za komuny – opowiada Lech Mergler, jeden z liderów stowarzyszenia My-Poznaniacy