Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nie dajcie się!

Pies czyli kot

PiS zaproponował wspólną debatę ekspertów rządowych i parlamentarnych, oczywiście w sprawie katastrofy smoleńskiej. O, właśnie tego nam brakowało.

Brednie o zamachu, wybuchach i trotylu stały się już jazdą obowiązkową. Wyjścia z tego nie widać, i o to przecież chodzi. Mało tego, gdyby się zdarzyło, że Rosjanie nagle oddaliby nam wrak, to kwadrans później gruchnie po świecie wiadomość, że Rosjanie wymienili 90 proc. blach poszycia samolotu i dlatego nie ma na nim śladów trotylu. I to jest najlepszy dowód, że trotyl był, skoro go nie ma.

13 grudnia w 31 rocznicę stanu wojennego prezes Kaczyński zdziwił się, że – wbrew swoim nadziejom – nie został wtedy internowany, mimo że cały czas działał w podziemiu. Żalił się, że postawiło go to w dużo gorszej sytuacji. Czyżby dlatego, że ma luki w bohaterskim życiorysie i najchętniej to on prowadziłby tramwaj, który zatrzymała Henryka Krzywonos? W tej gorszej sytuacji tkwi do dzisiaj i dlatego nie uznaje naszej niepodległości, wolności i demokracji. Aż trudno uwierzyć, że w rocznicę zaprzeczającą tym wszystkim wartościom na serio plecie androny o tym, że prawdziwa wolność i niepodległość jest możliwa tylko pod rządami PiS, który zresztą na początku przyszłego roku przejmie władzę – jak entuzjastycznie krzyczał prezes na zakończenie manifestacji. Na wszelki wypadek dodał jednak, że może im się nie udać, ale wtedy spróbują jeszcze raz.

Kilkanaście kilometrów na zachód od Szczecina, czyli już w Niemczech, mieszkają Polacy. Kupili sobie mieszkania, zameldowali się i żyją niespecjalnie narzekając. Znam kilka takich rodzin, między innymi polskiego żołnierza, który osiedlił się tam z żoną i dwójką dzieci. Żołnierz rano schodzi po niemieckich schodach do niemieckiego sklepu, kupuje tam niemieckie pieczywo, a po śniadaniu jedzie przez most na Odrze do Polski, bo tu pracuje jako żołnierz zawodowy.

Polityka 51-52.2012 (2888) z dnia 19.12.2012; Felietony; s. 161
Oryginalny tytuł tekstu: "Nie dajcie się!"
Reklama