Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Gwałt i ratunek

Pytania o przewrót majowy 1926 r.

80 lat temu w imię sanacji państwa marszałek Józef Piłsudski przeprowadził zamach stanu nazwany potem przewrotem majowym. Wielekroć opisywany i analizowany, czyn ten wciąż rodzi pytania w nowych kontekstach politycznych.

Ponoć w tych gorących dniach to pozornie drobnyepizod najsilniej wstrząsnął zaprawionym przecież w trudnych sytuacjachJózefem Piłsudskim. Oto 12 maja ok. godz. 17, kiedy stojące po stronieMarszałka oddziały bez walki opanowały warszawską Pragę, pojechał namost Poniatowskiego, by spotkać się z prezydentem StanisławemWojciechowskim. Żądał jednego: dymisji gabinetu premiera WincentegoWitosa. Prezydent odpowiedział, że byłoby to sprzeczne z prawem,i zasugerował, by Marszałek podporządkował się legalnemu rządowi.Negocjacje były więc krótkie. Ale to nie zdecydowane stanowiskoprezydenta uderzyło Piłsudskiego, lecz podobnie krótka wymiana zdańz młodziutkim porucznikiem Henrykiem Piątkowskim, który dowodziłstojącym przy moście plutonem szkoły podchorążych rezerwy. Na wpółżartobliwe pytanie sędziwego Marszałka: „Do mnie, dziecko, będzieszstrzelał?”, blady z przejęcia oficer miał odpowiedzieć: „Tak, bo takimam rozkaz”.

Zamach wcale nie był zaskoczeniem. Gdy w maju 1923 r. Józef Piłsudski zrzekał się urzędówpaństwowych, mało kto sądził, że rzeczywiście wycofuje się z polityki.Sam zresztą pożegnalne przemówienie do swoich współpracowników zeSztabu Generalnego zakończył znamiennymi słowami: „Do widzenia,panowie”. Już parę tygodni później jego zwolennicy zaczęli porównywaćwyjazd Marszałka do podwarszawskiej posiadłości w Sulejówku z zesłaniemNapoleona na Elbę. Sugerowali, że tak jak cesarz Francuzów musi wrócićon do władzy. Równocześnie było jasne, że nie może to nastąpić drogąparlamentarną. Piłsudski nie miał zorganizowanego zapleczapolitycznego, a w alianse z żadną partią wchodzić nie chciał, bo zawszema to jakąś cenę, a on nie zamierzał uzależniać się nawet odpotencjalnych sojuszników.

Reklama