Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Zegarek Nowaka, czas Tuska

Ponieważ premier Tusk wciąż odkłada większe zmiany w rządzie „do lata”, rekonstrukcja jego gabinetu dokonuje się sama, na dziko.

Premier ma tak, jak chciał: reaguje na bieżące problemy. Zamiast dokonać planowej, wygranej piarowo wymiany części drużyny i wykorzystać to jako paliwo na resztę kadencji, występuje w roli strażaka wyjeżdżającego do pożarów. Tak się zresztą składa, że niemal wszystkie publiczne kłopoty wiążą się z ministrami, którzy już w momencie nominacji budzili zdziwienie, ale uchodzili za wybranych w ramach głębszej, autorskiej koncepcji premiera.

Nie powiódł się eksperyment z Jarosławem Gowinem („pozytywna szajba”), odejść musiał Mikołaj Budzanowski („młody”), funkcję zmienił inny młody, Jacek Cichocki; od wielu miesięcy krytykowany jest Bartosz Arłukowicz. Ale teraz pojawiły się najbardziej jaskrawe przykłady. Kosztowne zegarki ministra Sławomira Nowaka, wymieniane z kolegami, nawet jeśli nie są jeszcze dowodem korupcji (ten wątek bada CBA), to na pewno są dowodem infantylizmu. To nie jest „fajne”, ale niemądre; potwierdza wizerunek Platformy jako grupy ludzi zbyt wyluzowanych, beztroskich, żeby nie powiedzieć nonszalanckich, którym wszystko uchodzi na sucho, bo za rogiem czyha Kaczyński. A już akcja – z pomocą mającego własne polityczne ambicje Romana Giertycha – ze straszeniem tygodnika „Wprost” 30-milionowym odszkodowaniem może przynieść samemu Tuskowi niepowetowane polityczne i wizerunkowe straty. Padły przykre zarzuty, minister Nowak powinien na nie szczegółowo i wiarygodnie odpowiedzieć, a nie arogancko grozić likwidacją gazety. Podobnie jest z usilnie bagatelizowaną przez minister sportu Joannę Muchę kwestią finansowego wsparcia ze środków publicznych komercyjnego przedsięwzięcia – koncertu Madonny.

Powiedzmy jasno, w obu tych przypadkach (tak by było w wielu krajach) powinny nastąpić dymisje. Minister to trochę funkcja sapera: nieważne, ile min wcześniej rozbroił (i ile zakopał), wylatuje na tej ostatniej. Nietrafione, ale uporczywie podtrzymywane przez premiera nominacje coraz bardziej ciągną go w dół partyjnych sondaży i rankingów zaufania. Wszystkie wpadki, nieudolności, głupie słowa, przejawy niekompetencji zaczynają się w końcu sumować. Rządu Tuska nie położyły afery duże, jak hazardowa czy Amber Gold, ale mogą go pogrążyć przypadki pozornie mniejsze, rozstrzelone, ale bardzo istotne dla obrazu władzy. Sprawy Nowaka i Muchy są znacznie poważniejsze, niż się na pierwszy rzut oka wydaje, bo ilustrują wszystkie złe opinie o rządzie, powtarzane, z oczywistą przesadą i złą wolą, przez prawicową opozycję. Jeżeli premier sam nie dokona szybko oceny i odnowienia swojego gabinetu, niedługo nie będzie czego rekonstruować.

Polityka 20.2013 (2907) z dnia 14.05.2013; Komentarze; s. 6
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną