Jest na pomnikach przeważnie uśmiechnięty i młody. I zwykle sam. Choć w Łowiczu na przykład i w Lublinie – z kardynałem Wyszyńskim, którego podnosi, gdy kardynał przed nim klęka. W Sochaczewie są aż dwa pomniki. Na drugim On i kardynał Wyszyński wyszli akurat z kościoła, żeby przejść się po mieście i o czymś dyskutują. Pod wszystkie te pomniki zanoszone są teraz świece i ludzkie marzenia
Ksiądz Jan Kaczmarczyk z parafii św. Józefa Robotnika z Sochaczewa Chodakowa z radością i zaskoczeniem przyjął, że tylu ludzi przychodzi pod pomnik Papieża. Spodziewał się, że będą przychodzić, ale że ciągle, od rana, także w nocy?
Ale przecież kiedy budowano kościół w miejsce kaplicy, pięćdziesięciu chłopa z Sochaczewa Chodakowa za darmo, bez przerwy dzień i noc, choć lało, wznosiło wspólnie kościelny strop. A potem w 25-lecie pontyfikatu i 25-lecie swego kapłaństwa Jan Kaczmarczyk postanowił, że stanie przed kościołem pomnik Papieża. Ludzie znów przyszli gotowi do szykowania placu wokół pomnika, co kosztowało dwa razy tyle, ile sama figura Jana Pawła II.
A ufundował ją Marek Narębski, człowiek, któremu – mówi ksiądz – powiodło się w życiu. Lecz całej masie ludzi z Chodakowa wcale się nie powiodło. Upadł Chemitex (włókna sztuczne) – karmiciel, podupadli z nim ludzie.
Kiedy Jan Paweł II przybywał z pierwszą pielgrzymką do Polski – wspomina Ryszard Tchórz, szef Solidarności z Kielc, spotkany teraz pod pomnikiem Papieża w tym mieście – ludzie łaknęli wolności. Czy kiedy powiedział zdanie – niech się odnowi oblicze tej Ziemi, które zostanie w dziejach po wiek wieków, czy ludzie wtedy płakali?