Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prof. Fuszara nowym pełnomocnikiem rządu ds. równego traktowania

Prof. Małgorzata Fuszara Prof. Małgorzata Fuszara Stowarzyszenie Kongres Kobiet / Facebook
Prof. Małgorzata Fuszara, prawniczka i socjolożka, współzałożycielka studiów gender, zastąpiła na stanowisku Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz (PO), wybraną w maju do europarlamentu.

Nowa pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania w najbliższy piątek, na specjalnie zwołanej konferencji, przedstawi swoje cele i plan działania. W konferencji weźmie udział premier Donald Tusk. – Moim zdaniem jest to świetna kandydatka, przygotowana do tego bardzo dobrze. Właściwie całe swoje życie zawodowe zajmowała się badaniem spraw równego statusu, przeciwdziałania wykluczeniu, dyskryminacji – powiedziała rzeczniczka rządu. Prof. Fuszara oficjalnie przejmie obowiązki 1 sierpnia.

Małgorzata Fuszara po studiach prawniczych podjęła pracę naukową w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji. – Nie wyszłam za mąż, nie mam dzieci, ale jestem osobą bardzo rodzinną – opowiadała przed czterema laty dziennikarce POLITYKI Joannie Cieśli. Mówiła, że jej najlepszą przyjaciółką jest siostra. – Te więzi sprawiały, że nawet gdy w Polsce było szczególnie ciężko, nigdy nie rozważałam emigracji.

Do doktoratu z socjologii prawa analizowała sprawy o zniesławienie i rzuciło jej się w oczy, że gdy ktoś chce obrazić kobietę, odwołuje się do jej seksualności, insynuuje złe prowadzenie się. Mężczyzn traktuje się inaczej. Te podwójne standardy dostrzegła znowu przy pracy nad habilitacją o sądach rodzinnych: – W sprawach rozwodowych mężczyznom zadaje się zwykle pytania, czy pili i bili, kobietom, czy gotowały, prały, sprzątały.

Fuszara przeżyła szok, gdy w 1989 r. przeczytała pierwszy projekt ustawy antyaborcyjnej – przypominała Joannie Cieśli. Projekt ten nie przewidywał możliwości usunięcia ciąży, nawet jeśli zagrażała życiu kobiety. – Nakładanie na kobiety obowiązku utraty życia, zwłaszcza że umiera wtedy i płód, i matka, wydawało mi się absurdalne. Napisała „Spisek feministek”, ironiczny tekst z tezą, że ten projekt powstał chyba po to, by w Polsce narodził się feminizm.

Reklama