Nasze krzywdy i winy
Prof. Andrzej Leder o polskiej duszy i poczuciu skrzywdzenia
Jerzy Baczyński, Edwin Bendyk, Ewa Wilk: – Dynamika zdarzeń politycznych jest zaskakująca, zmierza do przesilenia, jakiego wcześniej się nie spodziewaliśmy. Nadchodzące wybory – ze względu na charakter podziałów politycznych w Polsce – to coś więcej niż normalna rotacja partii. Wyraźnie dochodzi do zderzenia dwóch polskości. Kogo i co reprezentuje PO, kogo i co reprezentuje PiS, główne siły polityczne? A kogo i co reprezentuje Paweł Kukiz, bo to jest fenomen, który w tym roku wstrząsnął naszą polityką?
Andrzej Leder: – W polityce podstawową logiką jest logika symboli. Siła podmiotów politycznych, ugrupowań i partii, w dużym stopniu opiera się na tym, jak potrafią posługiwać się tą logiką. Problem opcji liberalnej w Polsce polega na tym, że to mieszczaństwo, które doszło do władzy po 1989 r., nie wypracowało oryginalnego systemu symboli, które uprawomocniałyby jego hegemonię. Na tyle silnego, by pozwalało to powiedzieć: to my jesteśmy tymi najgodniejszymi w społeczeństwie, najlepiej je rozumiemy i dlatego to my wyznaczamy drogę. Najsilniejsze w Polsce uprawomocnienie opiera się na tradycji, przede wszystkim tradycji męczeństwa. Na dodatek zdarzył się Smoleńsk, wydarzenie o bardzo mocnym historycznym sensie. Takie, które zmienia bieg historii. Smoleńsk umocnił siłę symboliki konserwatywnej, nawiązującej do wizji Polski skrzywdzonej, zawsze cierpiącej. Ten rodzaj uzasadnienia i ta symbolika dają w Polsce bardzo silną prawomocność polityczną, taką która pozwala bardzo wielu indywidualnym osobom z poczuciem krzywdy włączyć się w silną, zbiorową podmiotowość polityczną.