Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Co mi zrobią, jak mnie złapią

Donald Tusk po raz pierwszy o polskiej polityce – oceny i prognozy

„Po siedmiu latach rządów PO i sprawowania przeze mnie funkcji premiera te trudne problemy, które na nas spadały i którym musieliśmy stawiać czoła – od smoleńskiej katastrofy po światowy kryzys gospodarczy i wojnę na Ukrainie – zrobiły swoje”. „Po siedmiu latach rządów PO i sprawowania przeze mnie funkcji premiera te trudne problemy, które na nas spadały i którym musieliśmy stawiać czoła – od smoleńskiej katastrofy po światowy kryzys gospodarczy i wojnę na Ukrainie – zrobiły swoje”. Przemek Świderski / East News
Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, były premier, o grzechach i zaletach PO, dzisiejszych awanturach w kraju i o tym, że z czarnego konia Unii Polska szybko może stać się czarną owcą.
„Zadaniem polityki jest takie organizowanie przestrzeni publicznej, żeby żadna ortodoksja, żaden dogmat, żadna ideologia nie stały się dominujące i jedynie słuszne”.Łukasz Kobus/Forum „Zadaniem polityki jest takie organizowanie przestrzeni publicznej, żeby żadna ortodoksja, żaden dogmat, żadna ideologia nie stały się dominujące i jedynie słuszne”.

POLITYKA: – Ta rozmowa, przynajmniej naszym zdaniem, odbywa się trochę za późno. Oczekiwaliśmy pana głosu przed wyborami, kiedy to cały ciężar obrony rządów Platformy Obywatelskiej musiała wziąć na siebie premier Ewa Kopacz. A to przecież pan był głównym architektem polityki ostatnich ośmiu lat. Ta polityka została jakby osierocona, nikt nie czuł się jej wiarygodnym obrońcą. To było puste miejsce, po którym hulały wszystkie możliwe wiatry. Za bardzo pan zniknął. Dlaczego?
Donald Tusk: – To była świadoma decyzja i nie wynikała jedynie z tego, że jako szef Rady Europejskiej muszę być powściągliwy i, na ile to możliwe, neutralny, jeśli idzie o wydarzenia wyborcze w poszczególnych krajach. Jestem Polakiem i w Polsce bardzo wielu ludzi patrzy na mnie nadal przede wszystkim jako na byłego premiera i lidera PO, a nie szefa Rady, ale odpowiadam przed 28 państwami i wymóg neutralności ma swoje znaczenie. Nie ulega przecież wątpliwości, że każda moja wypowiedź byłaby traktowana jako udział w kampanii, a nie chłodny komentarz.

Jest jednak i inny, bardzo ważny, powiem nawet, główny powód. To autentyczna chęć pomocy moim politycznym spadkobiercom w Platformie, ponieważ od pierwszych dni tej kampanii, zwłaszcza parlamentarnej – ale także przez ten cały wyborczy rok – było widoczne, że kampanie będą przebiegały w rytm licytacji na „zmiany”. Dla opozycji, szczególnie tej pisowskiej, hasło „zmiana” stało się dominujące, wręcz zasadnicze, tak w kampanii prezydenckiej, jak i parlamentarnej. Również w Platformie, i mówię to bez żadnego rozżalenia, pojawiła się wyraźna potrzeba nie tyle odcięcia się od przeszłości, ile pokazania, że zmiana związana z moim wyjazdem jest też zmianą merytoryczną, że chodzi o nowe otwarcie.

Polityka 51/52.2015 (3040) z dnia 15.12.2015; Rozmowa Polityki; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Co mi zrobią, jak mnie złapią"
Reklama