Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Czas inwigilacji, czyli o dwóch groźnych alertach  

PiS legalizuje inwigilację w sieci. Co jeszcze znalazło się w projekcie ustawy o policji?

Marek Sobczak / Polityka
Wciąż poza kontrolą sądową pozostać ma pozyskiwanie przez służby danych od operatorów komunikacyjnych. To pozwala m.in. na lokalizację rozmówców i abonentów korzystających z internetu.

W piątek, 15 stycznia, posłowie uchwalili zmiany w prawie dotyczącym inwigilacji przez służby specjalne. Zastrzeżenia do ustawy zgłosili m.in. RPO, GIODO, Krajowa Rada Sądownictwa, Naczelna Rada Adwokacka i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Za uchwaleniem nowelizacji, której projekt złożył w Sejmie PiS, głosowało 234 posłów, 213 było przeciw, a 3 wstrzymało się od głosu. Teraz nowela trafi do Senatu. Zobacz, kto jak głosował.

W głosowaniu przepadły niemal wszystkie poprawki opozycji. Przyjęto tylko poprawki Nowoczesnej, by drobni przedsiębiorcy dostarczający usługi internetowe musieli zapewniać służbom warunki pobierania danych – ale tylko „stosownie do posiadanej infrastruktury”.

Przed głosowaniem Marek Wójcik (PO) mówił, że proponowane zmiany wykraczają daleko w prywatność obywateli w internecie. Zastępca koordynatora ds. służb Maciej Wąsik odpowiedział mu, że w ostatnim roku rządów PO „policja 60 tys. razy sięgnęła po dane internautów”.

Co uchwalił Sejm?

Zgodnie z ustawą kontrola operacyjna będzie polegać na: podsłuchu, podglądzie osób w pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne, kontroli korespondencji (w tym elektronicznej), kontroli przesyłek, uzyskiwaniu danych z informatycznych nośników, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych. Łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy, ale czas ten nie dotyczy kontrwywiadu.

W momencie światowego alertu antyterrorystycznego można, a nawet należy rozważać przyznanie służbom specjalnym szczególnych narzędzi i uprawnień.

Reklama