Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Przeczekam ich

Dziś rano, po dłuższych przemyśleniach, postanowiłem poważnie zadbać o swoje zdrowie.

Powód jest prosty. Muszę doczekać, aż runą. A nie tacy się przewracali za mojego życia, więc mam nadzieję, że mi się uda.

Miałem 8 lat, gdy w 1945 r. Gomułka straszył, że władzy raz zdobytej komuniści nigdy nie oddadzą. Powiedział też: „Polacy uzgodnili między sobą konieczność porozumiewania się bez nacisku czy nawet udziału czynników zewnętrznych, nawet dla nas sojuszniczych. Wymaga tego nasza godność narodowa. Musimy przestać być przedmiotem przetargów. O tym, jaki będzie rząd w Polsce, nie może decydować pan Churchill, lecz sami Polacy. To jest twarde stanowisko PiS, które zawsze posiadało linię porozumienia ze wszystkimi szczerymi demokratami”. Cytat jest niedokładny, ale świetnie mi pasuje ta zmiana w nazwie partii. To dobra zmiana.

Na wszelki wypadek poszedłem jednak do lekarza, żeby mnie przebadał od stóp do głów. – Ma pan płaskostopie – powiedział. – I dlatego wszystko się panu z PiS kojarzy. Po prostu ludzie z platfusem mocniej trzymają się ziemi, choć kto wie, co się teraz stanie z tymi pańskimi 4 hektarami VI klasy. W gabinecie doktora stał włączony telewizor. Właśnie leciał z niego festiwal piosenki w Opolu, gdzie cudzoziemcy, czyli Niemcy, wygwizdali jednego pisowskiego politruka. Nie pomogło nawet wyłączenie mikrofonów zbierających dźwięk z widowni ani prewencyjne odbieranie wszystkim wchodzącym biało-czerwonych chorągiewek. A bez polskich flag kto mógł buczeć? Tylko Niemcy.

Od 27 lat rebelia, rebelia i jeszcze raz rebelia – krzyczał Jarosław Kaczyński 4 czerwca. Czy wie, co znaczy to słowo? Oczywiście, że wie. Rebelia – zbrojny bunt przeciwko władzy, uczą słowniki.

Polityka 24.2016 (3063) z dnia 07.06.2016; Felietony; s. 105
Reklama