Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Przyzwoity sędzia

Czego dowiemy się z wywiadu rzeki z Adamem Strzemboszem

Adam Strzembosz Adam Strzembosz Maciej Zienkiewicz/Tygodnik Powszechny / Forum
Przeżył stalinizm na uczelni, a Gomułkę i Gierka w sądzie, i pozostał przyzwoitym człowiekiem.

Stanął na czele prawniczej Solidarności, gdy powstawała, po czym wyleciał z sądownictwa. Na zaproszenie Jacka Kuronia i Lecha Kaczyńskiego został szefem podstolika ds. prawa i sądów, ale przy Okrągłym Stole zasiąść nie chciał. Nie popierał sposobu, w jaki prowadzono kampanię wyborczą w 1989 r., ale został wiceministrem w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Odszedł z rządu w proteście przeciwko brakowi rozliczeń sędziów orzekających w PRL, ale na prośbę premiera został prezesem Sądu Najwyższego. Popierał zaostrzenie ustawy aborcyjnej, a jednocześnie stawiał się biskupom. Dał się namówić Jarosławowi Kaczyńskiemu na start w wyborach prezydenckich, po czym wyrzucił ludzi PC ze swojego sztabu. Mógł pozostać dalej prezesem SN, ale był zwolennikiem lustracji, więc prezydentowi Kwaśniewskiemu nie było z nim po drodze.

Tak prof. Adama Strzembosza, bohatera swojego wywiadu rzeki, wydanego właśnie przez Bibliotekę „Więzi”, przedstawia Stanisław Zakroczymski, młody prawnik i jeden z liderów warszawskiego „Łańcucha świateł” – lipcowej akcji w obronie niezależności sądów.

Książka ma trzy szczególne walory. Pierwszym jest bohater: prof. Strzembosz, który od roku, obok byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego i urzędującej wciąż I Prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf, jest symbolem sędziowskiego sprzeciwu wobec zawłaszczania przez PiS wymiaru sprawiedliwości.

Drugi walor – to sam Stanisław Zakroczymski. A właściwie zderzenie tych dwóch postaci: starego prawnika, który ma doświadczenia z trwaniem i oporem wobec totalnej władzy, i prawnika młodego, wychowanego w państwie szanującym trójpodział władzy i wartości demokracji, który staje wobec władzy obalającej ten porządek. Trochę jak Adam Strzembosz: urodzony w II RP, wchodzący w dorosłość w PRL.

Polityka 41.2017 (3131) z dnia 10.10.2017; Polityka; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Przyzwoity sędzia"
Reklama