Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

PiS ma nową opowieść o powrocie wraku tupolewa z Rosji

Wrak tupolewa Wrak tupolewa Serge Serebro, Vitebsk Popular News / Wikipedia
Aby odzyskać wrak Tu-154, musimy poczekać na zmianę sytuacji w Rosji – powiedział w minioną sobotę na spotkaniu z mieszkańcami Łęcznej (woj. lubelskie) Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

Tego publicznie PiS do tej pory nie mówił. Sellin uzasadniał: „Póki tym państwem rządzi »elita«, która w 70 proc. składa się z dawnych sowieckich siłowników, czyli po prostu kagiebistów, to my się w żadnej sprawie nie dogadamy. Oni nam po prostu zgody nie dadzą, a na siłę tego nie będziemy robić”. Nagranie ze spotkania z Sellinem dostarczył nam nasz czytelnik.

To miały być dni lub tygodnie

A jeszcze w lutym zeszłego roku ówczesny szef MSZ Witold Waszczykowski informował, że resort jest przygotowany do zwrócenia się w sprawie wraku Tu-154M do trybunałów międzynarodowych. „W tej chwili trwa proces kończenia pisania skargi do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i w najbliższym czasie taką skargę przedstawimy. To mogą być dni lub tygodnie”. Zaznaczył jednocześnie, że decyzja polityczna w tej sprawie „musi zapaść na wyższym szczeblu”.

W grudniu Jacek Czaputowicz – jeszcze jako wiceminister spraw zagranicznych – doprecyzował, że resort dyplomacji przygotował w tej sprawie projekt skargi do MTS. Ale skargi do dziś nie złożono. Politycy PiS twierdzili też, że w odzyskaniu wraku pomoże im prezydent USA Donald Trump. On sam zresztą obiecał to podczas amerykańskiej kampanii wyborczej. „Dużo słyszałem o tym, że Polacy mają problem z odzyskaniem wraku prezydenckiego samolotu, który rozbił się w Smoleńsku. Zrobię, co w mojej mocy, aby pomóc polskiemu rządowi w tej sprawie” – zadeklarował. Jak widać, wyczerpała się moc Trumpa w stosunku do Putina.

Prokurator z Argentyny nie pomógł, Kaczyński zmienia zdanie

Już ponad rok temu MON, jeszcze pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, zlecił argentyńskiemu prokuratorowi Luisowi Moreno-Ocampo działania, które miały doprowadzić do zwrotu wraku. To słynny argentyński prokurator, który najpierw u siebie w kraju był zaangażowany w śledztwo przeciwko dyktaturze wojskowej gen. Jorge Rafaela Videli, a potem przez ponad dekadę jako pierwszy szef Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze ścigał zbrodniarzy wojennych i ludobójców. Jak pisało OKO.press, prof. Moreno-Ocampo przedstawił Macierewiczowi liczne raporty zawierające analizę na temat dalszego procedowania badania katastrofy smoleńskiej, „ze szczególnym uwzględnieniem kwestii zwrotu wraku samolotu”. Ale wraku jak nie było w Polsce, tak nie ma.

Bartosz Kownacki, pełnomocnik rodzin smoleński i były wiceszef MON, mówił: „Nie wyobrażam sobie, że bez zwrócenia tych kluczowych dowodów będzie można zakończyć śledztwo”. Widać Jarosław Kaczyński ma większą wyobraźnię, bo to on podjął decyzję, aby odpuścić tę sprawę. Prezes PiS ocenił, że Polacy nie przyjmą najlepiej kolejnej awantury, tym razem z Rosją. Jesienią PiS rusza bowiem po centrum i chce wygaszać wszelkie konflikty. Swoim wyborcom będą tę zmianę stanowiska w sprawie tupolewa tłumaczyć tak jak Sellin na spotkaniu w Łęcznej. A oni przyjmą to – jak zwykle – ze zrozumieniem.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama