Ratować talenty przed rzezią
Debata ekspertów: jak zarazić dzieci pasją do matematyki
Znaczenie matematyki wzrosło, gdy w 2010 r. po ćwierć wieku przerwy znowu stała się obowiązkowym przedmiotem na egzaminie maturalnym. Zwolennicy tego przedmiotu, chwaląc decyzję władz oświatowych, narzekali jednocześnie, że na poziomie podstawowym próg przejścia został ustawiony zbyt nisko. Przeciwnicy z kolei argumentowali, że są przecież ludzie od dziecka na bakier z matematyką, skoro więc nie zamierzają zostać inżynierami lub informatykami, po co mają przez całą szkołę żyć w stresie w obawie przed czekającym ich maturalnym sprawdzianem?
– Matematykę w zakresie programu szkolnego potrafi opanować każde sprawne umysłowo dziecko – zbija argumenty sceptyków prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. – Więcej, w wieku przedszkolnym ponad połowa maluchów ujawnia duże uzdolnienia matematyczne – to właśnie najlepszy czas, by umiejętnie wprowadzać je w świat matematyki. Umiejętnie, a więc dostosowując poziom nauki do indywidualnych możliwości – poprzez odpowiednio poprowadzone zajęcia dzieci same odkrywają piękno matematycznego świata.
Po co jednak męczyć maluchy już w przedszkolu? Bo matematyka, podobnie jak język, to nie tylko umiejętność techniczna, lecz ważne narzędzie kształtowania umysłu. Zdolność wnioskowania, logicznego myślenia, weryfikowania informacji, matematyzacji rzeczywistości, czyli analizowania zjawisk w kategoriach ilościowych i ich porządkowania, to wszystko cechy myślenia, jakie kształtuje się pod wpływem matematyki.