Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Przemoc nasza odwieczna

Czyżbyśmy natrafili na ślady pierwszego konfliktu zbrojnego? Niekoniecznie

M Reza Faisal / Flickr CC by 2.0
Wyobrażenie, że w Złotym Wieku ludzie nie znali wojen, jest idealistyczne i błędne. Potwierdzają to badania i kolejne odkrycia. Ostatnio śladów masakry sprzed 10 tys. lat.

W 2012 r. brytyjsko-kenijski zespół badaczy natrafił na szczątki ludzi w miejscowości Nataruk w Kenii. Już na pierwszy rzut oka było widać, że kości noszą ślady przemocy – pęknięte czaszki, złamane ręce, nogi i żebra oraz tkwiące w kościach ostrza grotów strzał.

W najnowszym „Nature” czytamy, że uczeni z University of Cambridge doliczyli się szczątków aż 27 osób – 6 dzieci, 8 mężczyzn, 8 kobiet (płci reszty nie udało się ustalić). Tylko dwa szkielety nie mają na kościach śladów ran, mogących przyczynić się do ich śmierci, ale za to ich dłonie i stopy są nienaturalnie blisko, co może wskazywać, że byli spętani. Co ciekawe, jedną z tych osób była kobieta w zaawansowanej ciąży, bo na wysokości jej miednicy znaleziono kości 6–8 miesięcznego płodu.

Być może były to ofiary zbrojnego ataku jednej grupy łowców zbieraczy na drugą. Można sobie wyobrazić, że zaskoczoną grupę najpierw zaatakował grad strzał, a potem doszło do walk wręcz i w ruch poszły kamienie, pałki i maczugi. Zwycięzcy tych, którzy przeżyli, spętali. Jeśli po ich stronie byli jacyś polegli, zabrali ich ciała ze sobą, by je pochować, na miejscu walki zostały tylko trupy przegranych.

Właśnie dzięki temu, że ich ciała po prostu porzucono na brzegu lub wrzucono do wysychającego jeziora Turkana (dziś Nataruk jest 30 km na zachód od zbiornika, ale 10 tys. lat temu sięgała tu jedna z jego zatok), kości zachowały się w doskonałym stanie.

Według kierowniczki zespołu badawczego Marty Mirazon Lahr znalezisko z Nataruk to najstarsze świadectwo mordu, dowodzące, że zorganizowana przemoc była elementem relacji między grupami prehistorycznych łowców-zbieraczy jeszcze przed pojawieniem się neolitu. Badacze od dawna spierają się, czy przemoc i umiejętność prowadzenia wojen wynikają z naszej naturalnej agresji i towarzyszy nam od zawsze, czy narodziła się w momencie, gdy ludzie zaczęli tworzyć większe grupy, osiedlać się na stałe, uprawiać ziemię, bogacić się i gromadzić zapasy, które stały się łakomym kąskiem dla innych konkurencyjnych grup.

Ludzie zamordowani w Nataruk 10 tys. lat temu nie byli jeszcze rolnikami, tylko zbieraczami-łowcami, zatem zbrojne napady jednej grupy na drugą miały miejsce przed okresem neolitu. Powody do walki zawsze się znalazły, mogło chodzić o terytorium łowieckie, dostęp do jeziora Turkana, odbicie zakładnika, zemsta, porwanie (ponieważ wśród ofiar są też kobiety i dzieci akurat ten motyw jest wątpliwy), ale też antagonistyczna reakcja na spotkanie się dwóch grup ludzi – podkreśla Mirazon Lahr. Nie można zatem powiedzieć, czy mamy tu do czynienia z zaplanowanym działaniem wojennym, czy przypadkową potyczką, ale wiele wskazuje, że zwycięzcy nie okazali przegranej żadnej litości.

Czy zatem szczątki znad jeziora Turkana to ofiary najstarszej w dziejach wojny? Nie do końca. Badacze z Oksfordu nie wspominają o znalezisku w Jebel Sahaba w Sudanie, gdzie w latach 60. XX w. natrafiono na bardzo rozdrobnione kości 59 osób, wśród których było 110 krzemiennych grotów. Stanowisko wydatowano jedynie na podstawie badania węgli znajdujących się przy kościach na ponad 12 tys. lat, a niektórzy w mocno rozdrobnionych kościach dopatrują się raczej jakiś praktyk pogrzebowych lub kanibalistycznych, ale nie można wykluczyć, że wcześniej tam również doszło do walk i masakry.

Prawda jest bowiem taka, że zorganizowane napaści to niewyłączna domena ludzi, wojny o terytorium toczą również konkurujące ze sobą stada szympansów, o czym w latach 70. XX w. pisała Jane Goodall. Poza tym – jak wykazują badania psychologów ewolucyjnych – człowiek jest z natury agresywny, więc do starć bezustannie dochodziło zapewne już dużo wcześniej. Wskazują na to ślady aktów przemocy w kościach naszych kuzynów (niektórzy twierdzą, że dowodem najstarszego morderstwa jest licząca 430 tys. lat czaszka z jaskini Sima de los Huesos w Hiszpanii z dwoma znajdującymi się obok siebie dziurami). Niewykluczone jednak, że pod koniec paleolitu ludzie z jakiś względów zaczęli walczyć między sobą zacieklej i w lepiej zorganizowany sposób, czego dowodem jest i masakra Jebel Sahaba, i Nataruk.

Nawet jeśli szczątki znad jeziora Turkana są w tym momencie najlepiej przebadane najnowocześniejszymi metodami, wydatowane i najbardziej jednoznaczne, raczej nie są ofiarami „najstarszej wojny w historii ludzkości”. Dowodzą jedynie, już po raz kolejny, że do zbrojnych napaści i masakr dochodziło na długo przed powstaniem pierwszych miast czy państw.

Słusznie zauważa antropolog i archeolog prof. Robert Foley w artykule opublikowanym na stronach University of Cambridge – ludzka agresja jest po prostu równie stara jak altruizm, który uczynił z nas najlepiej współpracujący gatunek na planecie. Wyobrażenia o czasach bez wojen to piękna, ale utopijna wizja, która po prostu nigdy nie miała szans na zaistnienie.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną