Przemoc nasza odwieczna
Czyżbyśmy natrafili na ślady pierwszego konfliktu zbrojnego? Niekoniecznie
W 2012 r. brytyjsko-kenijski zespół badaczy natrafił na szczątki ludzi w miejscowości Nataruk w Kenii. Już na pierwszy rzut oka było widać, że kości noszą ślady przemocy – pęknięte czaszki, złamane ręce, nogi i żebra oraz tkwiące w kościach ostrza grotów strzał.
W najnowszym „Nature” czytamy, że uczeni z University of Cambridge doliczyli się szczątków aż 27 osób – 6 dzieci, 8 mężczyzn, 8 kobiet (płci reszty nie udało się ustalić). Tylko dwa szkielety nie mają na kościach śladów ran, mogących przyczynić się do ich śmierci, ale za to ich dłonie i stopy są nienaturalnie blisko, co może wskazywać, że byli spętani. Co ciekawe, jedną z tych osób była kobieta w zaawansowanej ciąży, bo na wysokości jej miednicy znaleziono kości 6–8 miesięcznego płodu.
Być może były to ofiary zbrojnego ataku jednej grupy łowców zbieraczy na drugą. Można sobie wyobrazić, że zaskoczoną grupę najpierw zaatakował grad strzał, a potem doszło do walk wręcz i w ruch poszły kamienie, pałki i maczugi. Zwycięzcy tych, którzy przeżyli, spętali. Jeśli po ich stronie byli jacyś polegli, zabrali ich ciała ze sobą, by je pochować, na miejscu walki zostały tylko trupy przegranych.
Właśnie dzięki temu, że ich ciała po prostu porzucono na brzegu lub wrzucono do wysychającego jeziora Turkana (dziś Nataruk jest 30 km na zachód od zbiornika, ale 10 tys. lat temu sięgała tu jedna z jego zatok), kości zachowały się w doskonałym stanie.
Według kierowniczki zespołu badawczego Marty Mirazon Lahr znalezisko z Nataruk to najstarsze świadectwo mordu, dowodzące, że zorganizowana przemoc była elementem relacji między grupami prehistorycznych łowców-zbieraczy jeszcze przed pojawieniem się neolitu.