Krzysztof Gorczyca, archeolog z Muzeum Okręgowego w Koninie, słyszał od chłopa z Wilczyna jeszcze w latach 70., że w pobliskim lesie są kurhany. – Chodziłem tam wielokrotnie, ale ich nie znalazłem. Dopiero w zeszłym roku na laserowych obrazach na stronach Narodowego Instytutu Dziedzictwa zobaczyłem jak na dłoni 15 wydłużonych trójkątów, mających nawet po 80–90 m długości. Gorczyca, znawca megalitów, który badał je w tych okolicach przez lata, od razu wiedział, że patrzy na sensację – największe i najlepiej zachowane w całej Wielkopolsce zgromadzenie grobowców kultury pucharów lejkowatych sprzed 5,5–4 tys. lat. Poza archeologami nikt by się tym specjalnie nie przejął, gdyby nie fakt, że megality stoją w centrum planowanej przez Zespół Elektrowni Pątnów Adamów Konin (ZE PAK) odkrywki węgla brunatnego.
Rozstaje z grobami
W V tys. p.n.e. zapanowała w Europie moda na wznoszenie wielkich budowli, zwanych z greki megalitami (megas – duży, lithos – kamień). Powstały wówczas monumentalne okręgi, aleje, groby i bramy, ale tam, gdzie nie było kamienia, budowano je z ziemi i jedynie okładano kamieniami. W Polsce największe – nawet 120-metrowe giganty – wznoszono na Kujawach i do dziś możemy je podziwiać w Sarnowie czy Wietrzychowicach. Nadal archeolodzy mówią o nich grobowce kujawskie, choć równie imponujące budowle odkryto też w Wielkopolsce i Małopolsce (tam miały konstrukcję ziemno-drewnianą). Co prawda wzniesiono je tysiące lat temu, ale miejscowi zdawali sobie sprawę z ich przeznaczenia i nazywali je grobami olbrzymów lub żelkami/żalkami od staropolskiego słowa żelnik/żalnik, czyli cmentarz.