Jacek Żakowski: – Czyta pani POLITYKĘ?
Doda: – Przykro mi.
Naprawdę pani przykro?
Nie.
Dlaczego pani nie czyta?
Tytuł mnie zniechęca.
A co pani czyta?
Przyjaciel kupił mi w Paryżu taką strasznie grubą książkę, wyznanie esesmana, który opisuje, jak doszedł do tych wszystkich zbrodni, jak się z tym czuje, co teraz uważa. Niesamowite. Czytam z wypiekami.
„Łaskawe”?
Po polsku też to jest?
W Polsce to był bestseller ze dwa lata temu.
Ale niefart.
Bo?
Kręciło mnie, że mam dostęp do czegoś, czego normalnie tu nie ma.
Straszna książka.
Czytał pan?
Odpadłem. Dla mnie za straszna.
Mnie wciągnęła. Zawsze lubiłam się katować książkami. Pamiętniki narkomanów, prostytutek. Przeczytałam połowę w samolocie.
Z Paryża?
Zrobiłam kurs szybkiego czytania.
Angielskiego gdzie się pani tak nauczyła?
Z teledysków Britney Spears :)…
A z prasy co pani czyta?
Ewentualnie jakieś ezoteryczne pisma.
Czary-mary?
To niewiele odbiega od poważnej prasy. A mnie relaksuje. Odkąd jestem sławna, przestałam czytać prasę. Intensywność emocji, których dostarcza mi mój zawód, zmieszana z moją nietypową naturą i dążeniem do wolności ducha, sprawiła, że świadomie odcięłam się od tego bycia „nieoczytanym”; w moim przypadku to luksus. Polityka kompletnie mnie nie interesuje. Nie znam się. Drażni mnie. Omijam szerokim łukiem.
To skąd pani wie, jak świat się kręci?
Świat kręci się wokół mnie.