Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Służba nie drużba

Mizerski na bis

Polityka

Niedawno dwóch stołecznych strażników miejskich zwolniono z pracy za pobicie i wywiezienie do lasu Pawła S., który zwrócił im uwagę, że źle parkują radiowóz, a następnie udokumentował ten fakt telefonem komórkowym. Sprawa głęboko poruszyła policyjnych związkowców z katowickiego oddziału prewencji, którzy w pięknym geście zawodowej solidarności opublikowali na portalu społecznościowym zdjęcie pobitego z podpisem: „Pawłowi w środku nocy przeszkadzał radiowóz. Teraz ma zaklejone oko. Nie bądź jak Paweł i nie w…j otoczenia nagrywaniem swoich spedalonych filmików”.

Ludzi, którym obecność radiowozów przeszkadza i którzy gotowi są z tego powodu komplikować sobie życie, niestety nie brakuje. Z wyjaśnień Pawła S. wynika, że krytycznej nocy wykazał się on nieostrożnością i brakiem wyobraźni, bo w czasie, gdy powinien spać, niepotrzebnie wyszedł przestawić auto, natrafiając na stojący pod blokiem radiowóz z włączonym silnikiem. Błędem Pawła było, że zamiast wrócić do domu i się położyć, poinformował znajdujących się w aucie strażników, że nie podoba mu się to, jak parkują, i wzywa policję. Zupełnie nieodpowiedzialne okazało się zaś wyjęcie przez niego telefonu w celu nagrania strażników, których fakt ten do tego stopnia uraził, że powalili go na ziemię.

Zachowanie Pawła S. trzeba uznać za lekkomyślne, bo niepotrzebnie drażnił strażników w miejscu, w którym o tej porze nie powinno go być. Musiał zdawać sobie sprawę, że sprowokowani zwróceniem im uwagi strażnicy mogą stracić panowanie nad sobą. Zaczepiając strażników (i tak mocno już poirytowanych koniecznością patrolowania ulic po nocy), Paweł S.

Polityka 10.2016 (3049) z dnia 01.03.2016; Felietony; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Służba nie drużba"
Reklama