Polska jest fajna – głosi hasło kampanii reklamowej naszego kraju. Życie jest fajne – taki wniosek można wysnuć na podstawie badań dotyczących wzrostu liczby optymistów wśród polskich obywateli. Z ósmej edycji European Trusted Brands wynika, że wskaźnik optymistów wśród Polaków z 53 proc. w poprzednim sondażu sięgnął 77 proc. Niewiele mniej, bo 68 proc. z nas przyznaje się do pewności, że wszystko w kraju idzie w dobrym kierunku. W comiesięcznych sondażach CBOS zdarzają się wprawdzie nastrojowe fluktuacje, dotyczące zwłaszcza oceny sytuacji politycznej, jednak krzywa poczucia ogólnego dobrostanu utrzymuje się na wysokim poziomie. Skąd w naszych jeszcze do niedawna skłonnych do narzekań i frustracji rodakach wzięło się tyle pogody ducha?
Poprawa atmosfery politycznej i polepszający się standard życia mają z pewnością znaczenie fundamentalne. Jednak istotną, choć nie zawsze dostrzeganą rolę odgrywają reklama i marketing.
– Reklama – stwierdza Krzysztof Najder, doktor psychologii i właściciel firmy consultingowej Stratosfera – odtwarza dobry nastrój Polaków, jednocześnie kształtując go poprzez pokazywanie ludzi zadowolonych i kreowanie sytuacji, które sugerują przyjemne przeżycia.
Rodzina w kiepskim humorze? Wystarczy wsiąść do auta pewnej marki, a na twarzach jej członków od razu pojawiają się uśmiechy. Auto wzięte na kredyt? John Cleese, filar grupy Monty Python, kpiarz na skalę europejską, reklamując polski bank, daje do zrozumienia, że wzięcie kredytu z odsetkami nie zasługuje na nic więcej jak na zabawną pointę. Gdy na drodze zdarzy się przypadkowa stłuczka, też nie ma problemu. Wszystko załatwi za nas empatyczny agent. Co więcej, rywalizując ze sobą na rynku, przekonuje w swoich reklamach jedno z towarzystw ubezpieczeniowych, można tylko zyskać nowych przyjaciół.