Z jednej strony rząd może z dumą twierdzić, że państwo, po długim okresie bierności, naprawdę pomaga rodzinom marzącym o własnym mieszkaniu albo jednorodzinnym domu. Ale minister finansów z trwogą liczy, jak duże obciążenia bierze na siebie budżet w kolejnych latach. A przecież Polska walczy, choć ciągle z ograniczoną determinacją, z dużym deficytem finansów publicznych. Dlatego, w imię oszczędzania, także program Rodzina na Swoim stanie się mniej atrakcyjny, a wkrótce prawdopodobnie w ogóle zniknie. Już trwają rządowe prace nad kolejnym projektem zmian. Ministerstwo Infrastruktury, które opiekuje się całym programem, chce go stopniowo ograniczać. Natomiast resort finansów jak najszybciej w ogóle by się go pozbył. Która koncepcja zwycięży, zobaczymy, ale kto chce skorzystać z Rodziny na Swoim, powinien się spieszyć. Szczególnie jeśli mieszka w dużym mieście. Od przyszłego roku mniej mieszkań będzie się kwalifikować do dopłat, planuje się bowiem obniżenie wskaźnika maksymalnych cen za metr kwadratowy, choć jeszcze nie wiadomo o ile.
Trzeba pamiętać, że Rodzina na Swoim pomyślana była jako pomoc dla kupujących tańsze mieszkanie lub budujących raczej skromny dom. Amatorzy apartamentowców i willi nigdy nie mogli z niego skorzystać.