Gdzie inwestować, by nie stracić? Bankierzy kuszą kolejnymi okazjami na tzw. rynkach wschodzących. Kiedyś były azjatyckie tygrysy, 10 lat temu wybuchła wielka moda na BRIC – Brazylię, Rosję, Indie i Chiny. Teraz Jim O’Neil, ekonomista Goldman Sachs, który BRIC wymyślił, zwraca uwagę na Następną Jedenastkę, 11 państw rozwijających się – o największych populacjach, spoza BRIC – w tym Meksyk, Turcję i Pakistan. Z kolei Michael Geoghegan z konkurencyjnego banku HSBC namawia do stawiania na Kolumbię, Indonezję, Wietnam, Egipt, Turcję i RPA. Pierwsze litery ich angielskich nazw układają się w CIVETS, czyli cywety, niezbyt urodziwe ssaki z wyglądu przypominające koty.
Geoghegan przekonuje, że mimo kiepskiej aparycji cywet zwierząt, cywety kraje czeka wyjątkowo pomyślna dekada. Tak jak i resztę rynków wschodzących: w tym roku wzrost gospodarczy jest tu trzy razy wyższy niż w najbogatszych państwach świata.
Polityka
43.2010
(2779) z dnia 23.10.2010;
Flesz. Świat;
s. 13