Archiwum Polityki

Rząd o głos

Holandia ma pierwszy mniejszościowy rząd od II wojny światowej i pierwszego premiera liberała od 1918 r. 43-letni Mark Rutte objął stery rządu, ale wotum zaufania zapewnił mu Geert Wilders, lider prawicowej i antymuzułmańskiej partii PVV, trzeciej siły w holenderskim parlamencie. Wilders nie zasiada w rządzie, ale to on wpisał do umowy koalicyjnej ograniczenie o połowę imigracji z krajów niezachodnich i zakaz noszenia burek. Negocjacje trwały cztery miesiące.

Przed sądem w Amsterdamie trwa tymczasem proces przeciwko Wildersowi za nawoływanie do nienawiści – w programie telewizyjnym w 2006 r. porównał islam do faszyzmu, a Koran do „Mein Kampf”. Prokurator wystąpił wprawdzie o uniewinnienie, uznając, że krytyka religii nie jest równoznaczna z potępianiem jej wyznawców, ale Wildersowi i tak grozi grzywna 7600 euro lub rok więzienia. Gdyby poszedł siedzieć, rząd straci większość – wisi na jednym głosie.

Obecność skandalizującego polityka w koalicji ma osłodzić Holendrom szereg udogodnień w życiu codziennym: limit prędkości na autostradach wzrośnie ze 120 do 130 km na godz., w małych kawiarniach i restauracjach znów będzie można palić. Wiek przechodzenia na emeryturę zostanie też cofnięty z zapowiadanych 67 na 66 lat.

Polityka 43.2010 (2779) z dnia 23.10.2010; Flesz. Świat; s. 13
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną