Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Czy jedzie z nami kierowca

Przybywa dowodów, że we współczesnym świecie systematycznie maleje rola człowieka, który jest odsuwany od pełnienia ważnych funkcji, zarówno w pracy, jak i w domu. Skomplikowane maszyny i urządzenia przejęły już od nas takie podstawowe zadania, jak pranie, prasowanie, myślenie czy opieka nad dziećmi. Uzyskany w ten sposób czas wolny musimy z konieczności spędzać, wpatrując się godzinami w urządzenie zwane telewizorem, które stało się naszym największym przyjacielem.

W szybkim tempie maleje rola człowieka w dziedzinie seksu. Jak wiadomo, w dawniejszych czasach ludzie uprawiali seks ze sobą. Obecnie coraz częściej dochodzi do zbliżenia człowieka z urządzeniami elektrycznymi lub nadmuchiwanymi, które potrafią z powodzeniem zastąpić drugiego człowieka. W tej sytuacji moment, w którym ludzie zostaną ostatecznie odsunięci od uprawiania seksu przez różne chytre urządzenia, wydaje się nieodległy.

Niedawno media poinformowały, że człowiekowi próbuje się odebrać jedną z ostatnich dostępnych mu przyjemności, jaką jest prowadzenie samochodu. Oto po drogach Kalifornii zaczęły już jeździć auta bez kierowcy, prowadzone przez komputery „widzące” świat za pomocą kamer i laserów. Jak czytamy, auta te w ramach testów przejechały już 200 tys. km, uczestnicząc zaledwie w jednej stłuczce, do której, nawiasem mówiąc, doszło z winy człowieka.

Firma Google, która zainicjowała ten eksperyment, twierdzi, że co roku 1,2 mln ludzi na całym świecie ginie w wypadkach drogowych. „Wierzymy, że masowe zastosowanie naszej technologii może zmniejszyć tę liczbę o połowę” deklarują specjaliści Google’a, cytowani przez „Gazetę Wyborczą”.

Jedną z zalet wynalazku ma być to, że pozwoli on kierowcom (siedzącym na fotelu pasażera) zająć się podczas jazdy czymś innym niż kierowanie.

Polityka 43.2010 (2779) z dnia 23.10.2010; Felietony; s. 118
Reklama