Gruziński parlament przytłaczającą większością głosów zatwierdził kontrowersyjną poprawkę do konstytucji: prezydent pozostanie głową państwa, ale to premier będzie odpowiadał za politykę wewnętrzną i zagraniczną kraju. Będzie miał też wyłączny wpływ na skład gabinetu. Zmiany mają wejść w życie w 2013 r. po wyborach prezydenckich. Zwolennicy twierdzą, że dzięki temu system polityczny będzie sprawiedliwszy, wzmocni premiera i parlament, a cała władza nie będzie skupiona w rękach prezydenta, co często stanowi zarzut wobec systemów politycznych w krajach postsowieckich. Podkreślają też, że Komisja Wenecka, działająca w ramach Rady Europy, zarekomendowała proponowane zmiany w konstytucji i uznała je za słuszne.
Przeciwnicy nie kryją oburzenia, mówią o putinizacji Gruzji. Twierdzą, że chodzi tylko o to, aby urzędujący prezydent Micheil Saakaszwili, którego druga i ostatnia kadencja kończy się w styczniu 2013 r., mógł nadal utrzymać władzę. I dodają, że Komisja Wenecka rzeczywiście przyjęła zmiany z aprobatą, ale oczekiwała, że wejdą one w życie od razu, a nie dopiero za dwa lata.
Polityka
44.2010
(2780) z dnia 30.10.2010;
Flesz. Świat;
s. 13