W sejmowych kuluarach pojawiła się informacja o tym, że w ramach ewentualnej przyszłej koalicji z PO szef SLD chciałby zostać wicepremierem ds. innowacji. Byłaby to duża innowacja w strukturze rządu oraz dowód na to, że sprawy innowacyjności są dziś dla Napieralskiego absolutnie priorytetowe.
Oczywiście najpierw musi powstać ministerstwo ds. innowacji. Politycy SLD nie kryją, że Napieralski rozważa już zgłoszenie projektu jego utworzenia. Ministerstwo takie dałoby szansę stworzenia kilkuset nowych miejsc pracy dla najbardziej innowacyjnie nastawionych ludzi lewicy.
W kołach niechętnych innowacjom i Napieralskiemu pojawiły się opinie, że Napieralski usiłuje kwestię innowacyjności zawłaszczyć, aby użyć jej do gry politycznej oraz promocji własnej osoby. On sam zaprzecza, dodając, że z drogi innowacyjności, na którą z takim trudem wszedł, nie zejdzie.
Trwają już dyskusje, czym przyszła komisja ds. innowacyjności miałaby się zajmować.
– Najpilniejszym zadaniem jest, oczywiście, koordynacja przygotowań do powołania ministerstwa ds. innowacyjności – deklaruje jeden z doradców Napieralskiego. – Chcielibyśmy także uprościć samo słowo „innowacyjność”. Jest ono obecnie za długie i zbyt trudne do wymówienia. Dlatego pierwszym wnioskiem komisji będzie wniosek o wyrzucenie z tego kluczowego dla działań komisji słowa drugiego „n”. Zabieg ten ułatwi prace członkom komisji, pokaże także, że do problemu innowacyjności można dziś podejść w zupełnie nowy sposób.