Parlamentarna Grupa Polsko-Litewska zaprosi na spotkanie mianowaną dwa miesiące temu ambasador Litwy Loretę Zakarevicziene. – Chcemy się poznać i porozmawiać o relacjach między naszymi krajami, które od dłuższego czasu nie układają się najlepiej – mówi Tadeusz Aziewicz (PO), szef grupy. W litewskim parlamencie nie działa odpowiednik naszej grupy, za to u nas to największy, 37-osobowy, taki zespół parlamentarzystów. – Sprawy pisowni polskich nazwisk, dwujęzycznych nazw, ale także największej polskiej inwestycji na Litwie – rafinerii w Możejkach – mimo obietnic pozostają nierozwiązane. Jednak parlamentarna grupa nie może zastąpić MSZ czy prezydenta, którzy odpowiadają za politykę zagraniczną – mówi Aziewicz. Pojawiły się pomysły, by bardziej wyraźnym znakiem nacisku stało się rozwiązanie grupy.
Chłodem powiało też w Polsko-Litewskim Zgromadzeniu Parlamentarnym, które według regulaminu powinno spotykać się przynajmniej dwa razy w roku. Ostatni raz parlamentarzyści obu krajów zebrali się wiosną zeszłego roku w Wilnie. Wiceprzewodniczący Litewskiego Sejmu Algis Kaszeta wysłał list do współprzewodniczącej Zgromadzenia marszałek Ewy Kierzkowskiej, by jak najszybciej je zwołać. Z naszej strony jeszcze nie ma odpowiedzi. Mówi się, że w najbliższym czasie będziemy przeciwko. (Dąb.)
Polityka
45.2010
(2781) z dnia 06.11.2010;
_PUSTY_;
s. 7