Archiwum Polityki

Kościół broni człowieka Saddama Husajna

Tarik Aziz, uznawany za „dobrą twarz” ekipy Saddama Husajna, został skazany przez iracki Sąd Najwyższy na karę śmierci przez powieszenie za rolę, jaką miał odegrać w prześladowaniach irackich szyitów w epoce Saddama. Wcześniej Aziz dostał wieloletnie wyroki więzienia za inne zarzucane mu zbrodnie, do których się nie przyznaje.

Pełnił m.in. funkcję wicepremiera i specjalnego emisariusza do spraw trudnych. Udało mu się doprowadzić do wznowienia stosunków dyplomatycznych z USA za prezydenta Reagana w 1984 r. Był jedynym chrześcijaninem w najwyższym kręgu władzy. To i płynna angielszczyzna pomagały mu w świecie zachodnim. W 1998 r. zabiegał u Jana Pawła II o zniesienie oenzetowskich sankcji nałożonych na Irak. Tuż przed atakiem na Irak w 2003 r. ponownie ruszył do Watykanu z listem prezydenta Husajna, który prosił papieża o sprzeciwienie się wojnie. Podczas tej wizyty we Włoszech Aziz modlił się na prośbę franciszkanów przy grobie św. Franciszka w Asyżu.

Nic dziwnego, że Watykan natychmiast zareagował teraz na wiadomość o karze śmierci dla 74-letniego Aziza. Rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Lombardi przypomniał, że Kościół jest generalnie przeciwko karze śmierci i oczekuje, że Aziz nie zostanie stracony, co mogłoby pomóc wewnątrzirackiemu pojednaniu. Dziś premierem Iraku jest Nuri al-Maliki, szyita stojący na czele ugrupowania Daawa, które w 1980 r. urządziło zamach bombowy na Aziza. Wyrok potępiły organizacje praw człowieka, przedstawiciele UE i ONZ oraz iraccy dostojnicy chrześcijańscy. Od wyroku przysługuje Azizowi apelacja; jeśli wyrok będzie ostatecznie zatwierdzony, Azizowi pozostanie miesiąc życia.

Polityka 45.2010 (2781) z dnia 06.11.2010; Flesz. Świat; s. 11
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną