Za prawdziwy przełom w czeskiej wojnie przeciw rasizmowi uznano szybkie osądzenie i najsurowszy w historii czeskiego wymiaru sprawiedliwości wyrok w procesie „podpalaczy z Vitkova”. Trzech sprawców dostało po 22 lata więzienia, czwarty – 20 lat. Sąd uznał ich za winnych zaplanowanego z zimną krwią podpalenia koktajlami Mołotowa domku w Vitkovie na Morawach, w kwietniu 2009 r. Dom spłonął doszczętnie, a z 9-osobowej romskiej rodziny Sivaków trzy zostały poważnie poparzone.
Brutalny rasizm jest plagą czeskiej prowincji. Jednak dotychczas zarówno policja, jak i sądy dość opieszale zabierały się do wyjaśniania podobnych ataków. Traktowano je jako młodzieńcze wybryki i rzadko sięgano po surowsze kary, choć przepisy dawały taką możliwość. Wydarzenia z Vitkova potraktowano inaczej. Policja zaangażowała się w śledztwo, sprawców ścigano m.in. przy użyciu specjalnych technik operacyjnych i podsłuchów. Po paru tygodniach wszyscy byli już za kratkami. A rodzina Sivaków, dzięki ogólnokrajowej zbiórce pieniędzy dla pogorzelców, jeszcze w ubiegłym roku przeprowadziła się do nowego domu.
Polityka
45.2010
(2781) z dnia 06.11.2010;
Flesz. Świat;
s. 10