Fotografię wykonano w lipcu tego roku na pokładzie helikoptera, podczas roboczej wizyty ministra Sikorskiego na misji w Afganistanie. Nie znamy na razie szczegółów zajścia – z fotografii nie wynika jasno, czy asystent ministra usiłował przez głowę majtki na siebie założyć, czy je zdjąć. Nie wiadomo również, z kogo je wcześniej ściągnął.
Asystenta spotkała ostra krytyka za umieszczenie zdjęcia w sieci, ale chyba dobrze, że zostało ono upublicznione. Dzięki temu możemy poznać głębokie kulisy polskiej polityki zagranicznej i okoliczności, w których polityka ta się rodzi. Dla niezorientowanych zdjęcie niech będzie dowodem, że dyplomacja to nie tylko świat konferencji, fraków, uścisków dłoni i ważnych debat, ale także świat gestów trudnych oraz rzeczy, które z dyplomacją nam się nie kojarzą i które ledwo mieszczą się normalnemu człowiekowi na głowie.
Patrząc dzisiaj na swoje zdjęcie, asystent ministra z pewnością zastanawia się, w jaki sposób zrobił to, co zrobił, ale najważniejsze, że mu się udało. On sam znaczenia swojego gestu nie przecenia, tłumacząc, że „to była chwila oddechu w śmigłowcu, dowcipna sytuacja w ciągu kilku stresujących dni”.
Takie elementy oddechu i dowcipu są polskiej polityce potrzebne i wierzymy, że Zegarski – mimo złożenia nagłej rezygnacji z zajmowanego stanowiska – nadal będzie ich dostarczał. Jest przecież także czynnym samorządowcem, a w nadchodzących wyborach ma walczyć o reelekcję do Rady Miasta Bydgoszczy jako kandydat PO. „Nie zamierzam spocząć na laurach i zapewniam Państwa, że będę realizował kolejne pomysły i projekty” – zapewnia na swojej stronie internetowej, a my czekamy na to z niecierpliwością.
Na spektakularny gest asystenta szefa polskiej dyplomacji dyplomacje innych krajów zareagowały spokojnie i ze zrozumieniem. Nieoficjalnie traktuje się go jako ważny sygnał świadczący o tym, że sytuacja w Afganistanie nie wygląda aż tak poważnie, jak mogłoby się wydawać.