Odpowiadając na pytanie dziennikarza „Polski” o sympatię prezesa Kaczyńskiego do eurodeputowanego Ziobry (jeszcze) poseł Janusz Palikot odpowiada: „Ona moim zdaniem ma podłoże homoseksualne. (…) Obaj mają takie wyraźne nuty homoseksualne w swoich osobowościach. I niezależnie od swoich bieżących kalkulacji oni się lubią”.
Poseł PO Robert Węgrzyn lubi dowcipkować. Głównie z posłanki PiS Marzeny Wróbel. Aby ostudzić temperament posłanki przed obradami speckomisji ds. nacisków, w której obydwoje zasiadają, sugerował: „Proszę dzień wcześniej pójść sobie do klubu potańczyć może na rurce, się pani chwilkę pokręci i przyjdzie po godzinie spokojniejsza”. Ostatnio zaś zachwycił posła żakiet posłanki. Robert Węgrzyn wykrzyknął: „A jaki kolor dzisiaj ubrała, kuźwa...”. Komisja etyki nie wykazała poczucia humoru upominając posła.
Felietonista Piotr Lisiewicz doradza premierowi Rosji: „Władimir Putin dostał od premiera Bułgarii sympatycznego, słodziutkiego pieska. »Każdy, kto chce, może wysłać propozycję męskiego imienia dla nowego psa premiera« – ogłosił Putin oficjalnie na rządowej stronie internetowej. Ja, ja chcę! Piesek musi koniecznie mieć na imię Donald! Donald łaszący się do swojego pana, liżący jego buty, merdający ogonkiem, głaskany i drapany za uszkiem, bo był posłuszny – to dopiero będą słodkie scenki”.
Mariusz Hujdus, redaktor naczelny bielskiej gazety „Super Nowa”, wystosował list do zakonu norbertanek, w którym prosi siostry o przychylność wobec Marka P., byłego oficera SB, byłego pełnomocnika zakonu w Komisji Majątkowej, oskarżonego o łapownictwo. Red. Hujdus zapewnia o niewinności „redakcyjnego kolegi” (Marek P. zasiada w radzie nadzorczej wydawnictwa) i stwierdza: „Broniąc człowieka, bronimy równocześnie zasad rzetelnego dziennikarstwa. (…) Prosimy o przychylność i zainteresowanie losem naszego kolegi”. Norbertanki o liście zawiadomiły CBA. W procesie występują jako pokrzywdzone, ponieważ Marek P. naciągnął je na kilka milionów złotych pożyczki. Bezzwrotnej, jak się okazało.
Dr Sławomir Cenckiewicz uważa, że prezydent Bronisław Komorowski przejawia słabość „do środowiska wojskowych z komunistyczną przeszłością”. Ale jest to opłacalne, ponieważ „Jaruzelski i Dukaczewski wspierali Komorowskiego podczas ostatnich wyborów”.
Wojciech Reszczyński troszczy się o niepodzielność Polski: „my, Polacy, mamy Ojczyznę, jedną, jedyną, niepodzielną, niepokawałkowaną na kilka »małych ojczyzn«, jak to się nam od pewnego czasu wmawia”. Felietoniście wtóruje uczony: „Kto uważa, że przeceniam groźbę regionalizacji – stwierdza prof. Franciszek A. Marek – niech zastanowi się nad tym, dlaczego Niemcy, eksportujący ją na zewnątrz, u siebie jej nie umacniają, wręcz przeciwnie, systematycznie i nieustannie się jednoczą”.
Gazeta Polska” donosi i komentuje: „»Kluzik może być polską Thatcher« – ogłosił prof. Krzysztof Rybiński. I nie tylko! Dziewicą Orleańską też może zostać albo Marią Magdaleną, Marią Curie-Skłodowską, George Sand, a nawet Jolą Rutowicz. Thatcher z tej listy wydaje się akurat najmniej prawdopodobna”.
Na łamach „Naszego Dziennika” Józef Szaniawski ujawnia, w jakim kraju żyjemy: „III RP to Polska nieuczciwa, skorumpowana, złodziejska. To Polska agentury, aferzystów, nikczemników i manipulatorów. (…) To państwo gnębi i oszukuje swych obywateli, marnotrawi ogromne podatki przez nich płacone. Zwykli Polacy tak jak za PRL coraz częściej są poniewierani przez tych, którzy powinni im pomagać i służyć”. I wszystko jasne!
Katarzyna Szczołek kandydując na radną dzielnicy Warszawy Bemowo wabiła głosujących wielkimi plakatami, na których leżąc w skąpym bikini w seksownej pozie twierdziła, że jest niezależna i kompetentna. Efektowne zdjęcie pięknej dziewczynie przysporzyło 25 głosów. To za mało nawet jak na niedużą w końcu dzielnicę.
Poeta Jarosław Marek Rymkiewicz opisuje drogę swego imiennika: „Czeka nas długa, bardzo długa droga do niepodległości – będziemy do niej szli może pięćdziesiąt, a może sto lat. Zapewne niepodległą Polskę wybuduje więc któryś z jego następców. Po walecznym Władysławie Łokietku musi się pojawić (tak chcą dzieje Polski) Kazimierz Wielki. Ale żeby ktoś taki się pojawił, Jarosław Kaczyński, jak Łokietek, książę brzesko-kujawski – musi jeszcze wygrać wiele bitew”. Słychać szczęk mieczy wyciąganych z pochew.
Politycy łatwo się uczą. Przejmują język ulicy: „Genek, pełen szacun” – tak zwrócił się do Eugeniusza Kłopotka z PSL Andrzej Halicki z PO tuż po wyborach, gdy obaj wchodzili do studia telewizyjnego. Joł!