Archiwum Polityki

Afryka pytań

To jest bardzo ważny rok dla Afryki. Odbędzie się tam około 30 głosowań, w tym w niespokojnej Nigerii, w autorytarnie rządzonym Zimbabwe i w Sudanie, gdzie trwa referendum rozstrzygające o niepodległości południowej prowincji. Doprowadzi ono pewnie do rozpadu największego państwa afrykańskiego, tyle że nie wiadomo jeszcze, czy Chartum przystanie na aksamitny rozwód. Nie jest też znany dokładny przebieg granicy dzielącej sporne złoża ropy i pastwiska, wątpliwości budzi również skala problemów, które staną przed władzami nowego kraju. Głosowanie nie musi przynieść ulgi, co pokazuje sytuacja na Wybrzeżu Kości Słoniowej, gdzie już drugi miesiąc próbuje rządzić dwóch prezydentów. Ten legalnie wybrany stara się teraz o pomoc wojskową, by odsunąć poprzednika, który nie zamierza dobrowolnie opuścić pałacu prezydenckiego. Dla podzielonego społeczeństwa może brzmieć to jak wezwanie do wznowienia wojny domowej.

Niedobre wiadomości płyną także z Sahelu: w Nigrze uprowadzono i zamordowano dwóch Francuzów, w związku z czym rząd w Paryżu odradza podróże do tej części Afryki. Niepokoi się Maghreb, przez algierskie i tunezyjskie miasta przeszły tysiące demonstrantów sfrustrowanych bezrobociem i gwałtownymi podwyżkami cen żywności, w starciach z policją zginęło co najmniej 14 Tunezyjczyków.

W Afryce Wschodniej islamscy radykałowie dokręcają obyczajową śrubę w Somalii, natomiast władze Tanzanii – to nowy trend – zaczynają wyrzucać drobnych chińskich handlarzy z targowisk stołecznego Dar es Saalam. Oczywiście chińscy inwestorzy nadal są bardzo mile widziani. Afryka szykuje się także na wyczekiwaną od lat dłuższą wizytę Baracka Obamy, który od tego roku obiecuje większe zainteresowanie sprawami kontynentu. Ale na co dzień radzić musi sobie sama.

Polityka 03.2011 (2790) z dnia 14.01.2011; Flesz. Świat; s. 10
Reklama
Reklama