Archiwum Polityki

Buntujcie się!

Takim okładkowym hasłem wzywa Francuzów 93-letni Stephane Hessel, weteran Resistance, który w Londynie stał u boku de Gaulle’a, a później, złapany w kraju i torturowany, trafił do Buchenwaldu i przeżył wyrok śmierci. Po wojnie zaś trafił do dyplomacji. Ta ledwie 30-stronicowa broszura sprzedała się już w 600 tys. egzemplarzy, ośmiokrotnie bijąc drugiego na liście – nagrodzonego Goncourtami Michela Houellebecqa.

Sędziwy Hessel, odwołując się do wojennych doświadczeń ruchu oporu, namawia rodaków do „pokojowego powstania”. Przeciw komu? Państwu, które już nie zapewnia bezpieczeństwa socjalnego. Przeciw światowej dyktaturze rynków finansowych, międzynarodówce chciwych banków. Zagrożeniom pokoju i demokracji. Przeciw sposobowi, w jaki potraktowano tu nielegalnych imigrantów, i przeciw temu, jak Izrael traktuje Palestyńczyków. I w jaki sposób traktuje się środowisko naturalne. Przeciw rosnącej we francuskim społeczeństwie przepaści między biednymi i bogatymi. „Apeluję do obywateli, młodych i starych, aby w społeczeństwie, które przestało funkcjonować, wzięli sprawy w swoje ręce”. Jak? Tu lista recept szybko się kończy. Z sympatii politycznych autora można wnosić, że radzi głosować w przyszłorocznych wyborach na socjalistów, co wciska ten niesłychany, emocjonalny sukces w banalny gorset polityki.

Polityka 03.2011 (2790) z dnia 14.01.2011; Flesz. Świat; s. 11
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną